Treść publikowana przez prasę powinna być oceniania nie tylko w aspekcie wolności słowa, czasami są to kwestie odpowiedzialności karnej.
Mijatovič po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Linasem Linkevičiusem stwierdziła, że, uwzględniając standardy międzynarodowe, państwa samodzielnie powinny ustalić, jak walczyć z propagandą. Wcześniej ekspert krytycznie oceniła ograniczenia stosowane przez Litwę wobec rosyjskich telewizji.
„Pochodzę z Bałkanów, z byłej Jugosławii, która doświadczyła jednej z najgorszej propagandy, podżegającej do zamieszek, mordu, wojny, podżegającej do nienawiści i mimo tego twierdzę, jako kraje demokratyczne powinniśmy się zachowywać według standardów demokratycznych. Oczywiście, są przypadki – nazywam to czerwoną kreską – kiedy nadawcy czy dziennikarze podżegają do mordowania i nienawiści, a to już nie jest wolnością słowa, za to grozi odpowiedzialność karna i znajduje się poza granicami wolności słowa czy prasy” - powiedziała Mijatovič.
Pomimo tego ekspert apeluje z propagandą walczyć przy pomocy oświaty, a ne zakazów.
„Blokada czy ograniczeniem nie jest tym, co chciałabym widzieć w krajach demokratycznych. Obserwowałam walkę Litwy i krajów bałtyckich z propagandą, są sukcesy i niepowodzenia. Były momenty, kiedy musiałam podnieść głos, ale też często kraje bałtyckie stawiałam za wzór” - dodała.
Przedstawicielka OSCE przedstawia w Wilnie dokument „Propaganda i wolność prasy”, w którym są zawarte rekomendacje do walki z propagandą.