Jednym z plusów, który może stać się również wielkim minusem, jest życie w małych wspólnotach. Dobrze jest, że praktycznie każdy z każdym jest spokrewniony albo przynajmniej wszyscy się znają, nie dobrze, że trudno jest znaleźć pracownika i nie być posądzonym o nepotyzm. Program spojrzał na ten problem w Samorządzie rej. solecznickiego.

„W 2015 roku szukaliśmy osobę na stanowisko starszego specjalisty w dziale inwestycji i planowania strategicznego. Zgłosiły się trzy osoby, z których dwie nie spełniały warunków, więc wyboru praktycznie nie mieliśmy” - jako przykład podała Renata Siliuk, starszy specjalista działu personelu w samorządzie solecznickim.

Brak wykwalifikowanych pracowników nie jest jedynym problemem małych samorządów, często ciężko jest „uciec” od swoich krewnych, dlatego po przejrzeniu listy pracowników od razu w oczy rzucają się powtarzające się nazwiska.

„Przypadki nepotyzmu są możliwe, ale trzeba ich unikać. Jednak ze swojej strony rozumiemy, że w małych miasteczka jest trudno uniknąć całkowitej styczności z krewnymi” - tłumaczył przewodniczący Głównej Komisji Etyki Służbowej Romas Valentukevičius.

Od 3:50 minuty można spojrzeć na „drzewo genealogiczne” solecznickiego samorządu. Widać, że córka mera pracuje w dziale turystyki i informacji, mąż szefowej córki mera – w dziale ogólnym, gdzie też pracuje wnuczka szefa działu usług komunalnych. Głowa zaczyna się kręcić od pokrewieństwa, jednak eksperci nie mają zastrzeżeń, gdyż nie krewni nie są podwładnymi.

Valentukevičius wyrozumiale podchodzi do sprawy nepotyzmu w małych miasteczkach.

„Tak wychodzi, że krewni mera nie mogą mieszkać w mieście, gdyż nie mogą się nigdzie zatrudnić” - żartował szef komisji.

Jacek Komar z dziekanem fakultetu zarządzania i polityki na Uniwersytecie Michała Romera Virgisem Valentinavičiusem omówił wygraną PiS w wyborach parlamentarnych w Polsce.

„Wygrana Prawa i Sprawiedliwości zwróciła uwagę na ogromne problemy socjalne. Platforma Obywatelska, która rządziła w ciągu ośmiu lat, zwiększyła konkurencyjność polskiej ekonomiki, ale dużą ceną. Przepaść socjalna jest bardzo boląca. PiS w swoim programie wyborczym poprzez swoje obietnice trafił we wrażliwe miejsce. Na Litwie mamy obecnie podobną sytuację, kiedy socjaldemokraci zamiast bronienia pracownika lobbują pracodawców. W odróżnieniu od sytuacji w Polsce, na Litwie nie widzę partii, która mogłaby podnieść kwestii wrażliwości socjalnej” - powiedział Valentinavičius.

Politolog nie oczekuje szybkiego polepszenia się stosunków polsko – litewskich po przyjściu PiS do władzy. Z jednej strony mamy konserwatywną partię, która jest też bardzo narodowościowa, a to ze swojej strony oznaczałoby, że PiS nie do przyjęcia będą wstążki św. Jerzego zakładane przez lidera AWPL. Jest to duży błąd polityczny i brak szacunku wobec historii Polski.

„Z drugiej strony strona litewska popełniła również wiele błędów, jak oryginalna pisownia nazwisk, nazwy miejscowości, wyznaczenie na stanowisko ambasadora Litwy w Polsce osobę, o której wiadomo, że jest antypolska, takie przypadki nie polepszają stosunków między naszymi krajami. Nowa władza w Polsce może dać szansę Litwie na okazanie jakiegoś gestu wobec Polaków na Litwie, ponieważ Polacy, to nie tylko Tomaszewski. Jest wiele integrowanych Polaków, którzy zarazem posiadają mocne polskie samouświadomienie” - tłumaczył dziekan fakultetu zarządzania i polityki na Uniwersytecie Michała Romera.

W końcu programu Łukasz Mikielewicz wyruszył na polowanie na... duchy.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (94)