Jak zapewne dobrze się orientujecie, sępy nie są specjalnie wybredne jeżeli chodzi o swoje posiłki – potrafią oskubać mocno nieświeżą padlinę do samych kości. Mniej natomiast znane jest to, co robią, gdy natrafią na zdobycz o wyjątkowo twardej skórze, wobec której ich dzioby są bezsilne. Otóż w takiej sytuacji pragmatyczne ptaki idą po najmniejszej linii oporu, atakując swój posiłek (mamy nadzieję, że nikt z czytelników nie zabiera się właśnie do obiadu), kolokwialnie mówiąc „od zaplecza”, to jest – przez odbyt.

Pomijając wątpliwe walory smakowe takiego dania, mięso zdobyte w ten sposób powinno wykończyć jedzącego z powodu ogromnej ilości niebezpiecznych bakterii w nim zebranych. Wielu naukowców gnębiło to, w jaki sposób latający padlinożercy potrafią przeżyć ten niezwykle toksyczny koktajl. Badacze z duńskich uniwersytetów oraz kopehnaskiego ZOO połączyli siły z Instytutem Smithsona, by rozgryźć tą zagadkę.

W tym celu pobrali materiał genetyczny z dziobów oraz żołądków 50 sępów, żyjących na wolności na terenie Stanów Zjednoczonych. Wyniki tych badań, które opublikował naukowy periodyk Natural Communications pokazały, że sępy znalazły jakiś sposób na eliminowanie niebezpiecznych mikroorganizmów z przełykanego zgniłego mięsa.

Na dziobach i „twarzach” ptaków przeciętnie znajdywano, aż 528 rodzajów różnych mikroorganizmów. W samym żołądku natomiast, było już ich zaledwie 76. Jak sępy dokonują tej sztuczki?

Michael Roggenbuck , jeden z badaczy z uniwersytetu w Kopenhadze wyjaśnia, że skrzydlaci padlinożercy radzą sobie z bakteriami na dwa sposoby. Po pierwsze, posiadają niezwykle mocny system trawienny, który po prostu unicestwia większość szkodliwych mikroorganizmów. Po drugie, sępy dodatkowo wykształciły odporność na te śmiercionośne bakterie, których ich organizm nie potrafi zniszczyć. Naukowcy odkryli, że w ich żołądkach żyją sobie w najlepsze takie kombinacje mikroorganizmów, które zabiłby większość innych gatunków.

Tak więc, kiedy następnym razem znajdziemy się (odpukać) bez wody na amerykańskiej pustyni, nie ma co tracić sił na odgrażanie się krążącym sępom, że dostaną niestrawności od naszego ostatniego obiadu. Złowieszcze ptaki łykną nas bez mrugnięcia okiem, a najgorsze co im grozi to czkawka od zbyt łapczywej konsumpcji „apetycznego” dania.

Jakub Zając

źródło: http://phys.org/news/2014-11-vultures-evolved-extreme-gut-cope.html