„Sadzę, że tę kwestię należy rozwiązać i w jeżeli zostanie rozwiązana, podobnie jak w Polsce względem litewskiej mniejszości narodowej albo jak to jest zapisane w traktacie polsko – litewskim, to już na następny dzień wszyscy o tym problemie zapomną” - dla Žinių radijas powiedział Kirkilas.
Polityk zaznaczył, że obecnie nie jest odpowiedni moment na zajmowanie się „jakimiś drobnostkami, których w przyszłości mogą nie być potrzebne”.
„Obecnie naszym głównym zadaniem, jest zapewnienie bezpieczeństwa i w Polsce, i w krajach bałtyckich” - podkreślił Kirkilas.
Wczoraj Kirkilas poinformował, że Zgromadzenie Parlamentarne Polski i Litwy odbędzie się w październiku w Warszawie.
„Nie zważając na różne dziwne decyzje Państwowej Komisji Języka Litewskiego, które ciężko jest wytłumaczyć, Zgromadzenie odbędzie się w październiku. Obecnie kolejka na Polskę, więc Zgromadzenie odbędzie się w Warszawie” - powiedział BNS Kirkilas.
Polityk zaznaczył, że negocjacje ws. wznowienia pracy Zgromadzenia nie były łatwe.
„Oni (Polacy) byli zdziwieni decyzją Komisji, wytłumaczyłem, że u nas przyjęta jest taka procedura. Nie było lekko, szczególnie uwzględniając zmiany w ich rządzie, moi partnerzy stale uczestniczyli w naradach koalicyjnych, a ich kampania wyborcza nabrała rozpędu” - tłumaczył Kirkilas.
Państwowa Komisja języka Litewskiego zgodziła się na zapis imion i nazwisk w paszportach obcokrajowców i osób, które zawarły z nimi związki małżeńskie, nielitewskimi znakami diakrytycznymi.
W innych przypadkach Komisja proponuje utrzymać „zasadę zapisu nazwiska według brzmienia”.