Liderzy związków zawodowych i społeczności biznesowej wyrazili opinię swoich licznych kolegów, którzy narzekają na gwałtowne pogorszenie związków produkcyjnych z partnerami z Rosji i innych krajów WNP. To skomplikowało i bez tego pozostawiający wiele do życzenia stan ukraińskiego przemysłu i biznesu. Chodzi w szczególności o wstrzymanie przez Moskwę certyfikatów na dostawy produkcji techniki transportowej. W rezultacie tego mogą zawiesić działalność takie przedsiębiorstwa jak „Azowmasz”, Stachanowska Fabryka Wagonów, „Dnieprowagonmasz”. Analogiczne problemy są w przemyśle cukierniczym, w tym w znanej fabryce „Roszen”. Z powodu negatywnej zewnętrznej koniunktury już zatrzymano przedsiębiorstwa z branży chemicznej. Negatywny trend jest także w kluczowym przemyśle lotniczym. A to wszystko dlatego, że brakuje rynków zbytu.

Moskwa niejednokrotnie uprzedzała Kijów, że jego europejski wybór pociągnie za sobą wprowadzenie przez kraje Unii Celnej rozwiązań ochronnych, które ma w swoim arsenale, przed towarami z Unii Europejskiej, które mogą dostać się do Rosji. Jednak prawie irracjonalne dążenie Wiktora Janukowycza do stowarzyszenia swojego kraju z Europą na razie zwycięża z elementarną logiką i zdrowym rozsądkiem. O powstałej na Ukrainie sytuacji „Głosowi Rosji” opowiedziała profesor Rosyjskiej Szkoły Ekonomicznej Natalia Wołczkowa:

Wiele sektorów, dość znaczna liczba przedsiębiorstw Ukrainy, które mają bezpośrednie i ścisłe związki tak z rynkiem zbytu w Rosji, jak i ze swoimi rosyjskimi partnerami, rzeczywiście zderzają się z tym, że przewożenie towarów przez granicę drożeje. To poddaje w wątpliwość wydajność wzajemnych stosunków i ich zyskowność. Takie przedsiębiorstwa mogą znaleźć się w sytuacji, kiedy zostaną zmuszone do zamknięcia się.

Spadek produkcji tylko w przemyśle maszynowym na Ukrainie w okresie styczeń-wrzesień wyniósł prawie 15 procent, w przemyśle chemicznym – około 20 procent. Dla lokalnych producentów w grupie towarów niespożywczych sytuacja jest katastrofalna. Już dzisiaj rynek wewnętrzny kraju w 60 procentach nasycony jest przez import. A co będzie po podpisaniu układu z Unią Europejską i ostatecznym otwarciu ukraińskich granic? To pytanie przestaje być retoryczne: od odpowiedzi na nie zależy los tysięcy przedsiębiorstw i prywatnych przedsiębiorców.

W swojej odezwie do Wiktora Janukowycza przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Ukrainy Jurij Kulik wprost oświadcza: „Dane okoliczności wymagają pilnej reakcji władz publicznych i intensyfikacji współdziałania stron dialogu społecznego w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się negatywnych społeczno-gospodarczych następstw i uprzedzenia protestów społecznych”. Jednak ukraiński lider wolał przekierować „panikarzy” do urzędników swojej administracji. Deputowany Dumy Państwowej Rosji Jewgienij Fiedorow uważa, że europejski wektor wybrany przez Kijów, zagraża gospodarce całego kraju:

Od samego początku było zrozumiałe, że za polityczną decyzję o integracji z Unią Europejską będzie trzeba dużo zapłacić. Zgodnie z wyliczeniami, od jednej trzeciej do połowy ukraińskiego rynku uwolni się od ukraińskich towarów. Na Ukrainie rozpowszechnią się europejskie standardy wcześniej przyjęte pod właśnie europejskich producentów. Ale teraz ukraińskie producenci będą zobowiązani do ich przestrzegania. Jednak oni nie mają ani pieniędzy, ani możliwości, ani czasu na przebudowanie linii technologicznej. To oznacza, że oni po prostu znikną z rynku.

Należy dodać, że problemy w handlu z Rosją zaostrzyły się tego lata w związku ze zbliżaniem się wyznaczonego na 28 listopada szczytu „Partnerstwa Wschodniego” w Wilnie. Oczekuje się, że właśnie na tym forum Wiktor Janukowycz podpisze historyczny dokument o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską, który może bardzo dużo kosztować ten kraj. Już dzisiaj w ukraińskich przedsiębiorstwach zmniejszana jest liczba miejsc pracy, rosną opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń. A ten proces dopiero co zaczyna nabierać obrotów.