Pogłoski na temat Bursztynowej Komnaty zaczęły rozchodzić się po oświadczeniu, jakie złożył kuzyn Corneluisa Gurlitta. Obecnie sam Gurlitt ukrywa się, lecz w jakiś dziwny sposób. Dysponując kolekcją, której wartość oszacowano na kwotę jednego miliarda euro, jak można zakładać, nadal pozostawał on w Monachium, gdzie się urodził. Jest tam również obecnie. Przynajmniej dziennikarze z francuskiego tygodnika Paris Match twierdzą, że widziano go w jednym z ośrodków handlowych tego miasta. Znany badacz, pisarz, autor książki „Tajne obiekty Werwolfa” Andriej Przezdomski uważa, że Bursztynową Komnatę jeszcze da się odnaleźć.

Najprawdopodobniej, skłania to do aktywności poszukiwaczy skarbów i powiększa zainteresowanie opinii publicznej wobec tego problemu, gdyż prze cały czas ta sprawa się wyłania, gdy pojawia się jakieś nowe znalezisko, gdy udaje się odzyskać jakieś dzieła sztuki. Myślę, że jest to czynnik pozytywny.

Czy zostaną wznowione poszukiwania rzadkiego skarbu, dzieła sztuki o wyjątkowej wartości - komnaty, a mówiąc dokładniej, gabinetu, jaki Piotr I otrzymał w 1717 roku w prezencie od Friedricha Wilhelma I? Obecnie, według Andrieja Przezdomskiego, poszczególni poszukiwacze skarbów nadal szukają tej komnaty. Ponadto, w Kaliningradzie działa organizacja społeczna, która również zajmuje się tymi poszukiwaniami. Jednakże skala poszukiwań, rzecz jasna, jest zupełnie inna niż za czasów radzieckich. Zdaniem eksperta, nie wszystkie dokumenty zostały zbadane.

Poważniejsi eksperci niejednokrotnie już odrzucali założenie, że Komnata przepadła w czasie pożaru. Równocześnie mogła ona ulec zniszczeniu podczas przypuszczonego na miasto szturmu, może znajdować się gdzieś głęboko pod ziemią. Ponadto, bursztyn jest nader nietrwałą substancją organiczną, wobec tego wymaga specjalnej pielęgnacji.

Dyrektor warsztatów konserwatorskich w Carskim Siole, gdzie stworzono kopię Bursztynowej komnaty – Borys Igdałow w wywiadzie "Głosu Rosji" poddał w wątpliwość założenia, że Komnata Bursztynowa mogła ocaleć.

Jest to kwestia bardzo złożona. Chodzi o to, że przed II wojną światową komnata już znajdowała się w bardzo złożonym stanie, wymagającym gruntownej konserwacji. Kawałki bursztynu już odpadały z podłoża. Kustosze zbierali te kawałki do woreczków - to właśnie one przetrwały do dnia dzisiejszego. Komnata Bursztynowa przez cały czas pobytu w Rosji niejednokrotnie była poddawana konserwacji. Były to prace o różnej jakości. Zrobione z bursztynu większe płyty dekoracyjne powlekano lakierami, co bynajmniej nie sprzyjało ich zachowaniu.

Zresztą, nadzieja umiera ostatnia. Fakt znalezienia kolekcji w Monachium to potwierdza – uważa Andriej Przezdomski.

Po raz ostatni Bursztynową Komnatę widziano zapakowaną w skrzyniach w skrzydle północnym zamku królewskiego na kilka dni przed atakiem lotnictwa brytyjskiego na Królewiec w sierpniu 1944 roku. Jednak nadzieja powinna być zawsze, tym bardziej w tak romantycznej sprawie jak poszukiwania Bursztynowej Komnaty.