„Dziennikarz z Katalonii postąpił bardzo niehonorowo” - powiedział Butkevičius dla radia LRT.
„Hiszpania jest członkiem NATO i UE, i wyraźnie było powiedziane, że wszystkie dyskusje wewnątrz kraju powinny opierać się na prawie międzynarodowym i hiszpańskiej Konstytucji. Padło pytanie o Drodze Bałtyckiej, które później było dopasowane do wydarzeń w Katalonii” - tłumaczył premier.
W związku z oświadczeniem premiera Algirdasa Butkevičiusa o Katalonii do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Hiszpanii została wywołana Ambasador Litwy w Hiszpanii.
"Bardzo się cieszę, że przykład Drogi Bałtyckiej, kiedy Litwini protestowali przeciwko sowieckiej okupacji, natchnął Katalończyków, którzy w ubiegłym tygodniu złapali się za ręce i żądali niepodległości" – w taki sposób prasa hiszpańska cytowała słowa Butkevičiusa.
Przed ukazaniem się informacji o wywołaniu Ambasadora Litwy w Hiszpanii na "dywanik", litewskie MSZ opublikowało własne oświadczenie w tej sprawie.
„Podkreślamy, że nie jest poprawnym porównywać sowiecką okupację krajów bałtyckich z sytuacją w Hiszpanii. Hiszpania jest krajem demokratycznym, członkiem Unii Europejskiej, sojusznikiem NATO” - napisano w oświadczeniu MSZ Litwy.
11 września mieszkańcy Katalonii uformowali żywy łańcuch wzdłuż Morza Śródziemnego, którego długość wyniosła 400 kilometrów. W wydarzeniu udział wzięło ponad milion osób. Głównym żądaniem była niepodległość Katalonii.
Katalończycy twierdzili, że natchnienie czerpali z Drogi Bałtyckiej w 1989 roku, kiedy miliony ludzi na Litwie, Łotwie i w Estonii utworzyli żywy łańcuch i w taki sposób żądali niepodległości.
Według badań opinii publicznej, wykonanych przez "Metroscopia", 49 proc. Katalończyków opowiada się za niepodległością, 36 proc. jest przeciw.