Najważniejszą częścią składową tej maszyny są prototypowe silniki SABRE, operujące w dwóch różnych trybach. Podczas lotu w atmosferze , SABRE zasysają z powietrza tlen, by spalać go w reakcji z płynnym wodorem. Gdy zaś samolot już wzniesie się na niską orbitę, gdzie rozwinie pełną prędkość, silniki przełączają się w pełny tryb rakietowy, wykorzystujący jako paliwo płynny tlen.
Żeby SABRE potrafiły dokonywać takich przejść i nie rozlecieć się przy pierwszej lepszej okazji, musiano opracować zupełnie nowy system chłodzenia. Wykorzystano do tego celu innowacyjne wymienniki ciepła ważące 100 raz mniej niż ich normalne odpowiedniki. Dzięki nim rozgrzane do wysokich temperatur powietrze wydobywające się z dysz silnika może zostać w przeciągu zaledwie 1/100 sekundy schłodzone z 1000 do -150 stopni Celsjusza.
Jaką prędkość będzie umieć wyciągnąć samolot wyposażony w tak nowoczesną technologię? Według zapowiedzi twórców, jeszcze przed wyskoczeniem na orbitę Skylon ma pięciokrotnie przebijać prędkość dźwięku. Po wejściu natomiast w tryb rakietowy prędkość ta zostanie przekroczona aż 25 krotnie. Teoretycznie pozwoli to na dostanie się w dowolne miejsce na Ziemi w przeciągu zaledwie czterech godzin.
Prace nad supersamolotem ruszyły właśnie z kopyta, gdyż Reaction Engines rozpoczął współpracę z firmą BAE Systems, która pomoże im urzeczywistnić kluczowy element projektu, czyli silniki SABRE. Zakładając, że kooperacja będzie przebiegać pomyślnie, zakłada się, że pierwsze działające modele SABRE powstaną w 2020. Jeżeli te plany się ziszczą, pierwsze próbne loty Skylona odbędą się już w 2025.