„Serbski zbrodniarz wojenny gen. Radislav Krstić resztę kary za masakrę bośniackich Muzułmanów w Srebrenicy w 1995 r. może odbyć w Polsce” - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Igor Tuleya, podaje BNS.
Międzynarodowy Trybunał Karny dla Byłej Jugosławii twierdzi, że żaden kraj na Zachodzie nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Dwa lata temu, podczas odsiadywania wyroku w Anglii, na Krsticia napadło trzech muzułmańskich współwięźniów, którzy poderżnęli mu gardło. Zbrodniarz ledwo przeżył.
Jeśli sąd oraz minister sprawiedliwości wniosek zaakceptują, to Krstić, obecnie przetrzymywany w areszcie w Hadze, w ciągu kilku tygodni zostanie przekazany Polsce. Prośba Trybunału zostanie rozpatrzona po przetłumaczeniu dokumentów z angielskiego na polski.
W Polsce nie ma kary 35 lat więzienia. Może zostać zastosowana kara 25 lat czyli po upłynięciu tego okresu Trybunał będzie zmuszony do przeniesienia więźnia do innego kraju. Wykonywanie kary kontrolowałby Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Serba utrzymywałby polski podatnik, co mogłoby kosztować ok. 24 tys. zł rocznie. Według Tuleya nie odbiega to od kosztów utrzymania przeciętnego więźnia w Polsce.
Polska jest jednym z 17 państw, które w umowie z ONZ zobowiązały się przyjmować zbrodniarzy skazanych przez Trybunał.
Latem 1995 r. Krstić kierował atakiem na muzułmańską enklawę w Srebrenicy. Chroniący ją holenderski oddział sił pokojowych ONZ nie reagował, gdy żołnierze Krsticia zajęli miasto. Dokonali oni masowych egzekucji ok. 8 tys. osób. Krstić w 2001 r. został skazany jako pierwszy zbrodniarz z b. Jugosławii.