„Czy panu, jako ministrowi spraw zagranicznych, nie wstyd, że w litewskim paszporcie wciąż są zabronione niektóre łacińskie litery, a obywatelkom Litwy, które zawarły małżeństwo z obcokrajowcem, zakazane jest prawidłowo zapisać nazwisko w paszporcie” - w wywiedzie z ministrem spraw zagranicznych Linasem Linkevičiusem zapytał portal diena.lt.
„Wydaje mi się, że to nienormalnie, ale jest tak, że niektórzy nasi politycy nie mogą odróżnić polityki od gramatyki” - krótko, ale treściwie odpowiedział szef litewskiej dyplomacji.
W końcu października minister spraw zagranicznych Litwy podkreślił, że problemy polskiej mniejszości na Litwie nie powinny wywoływać napięcia w stosunkach z nową władzą Polski i zaćmić współpracę w dziedzinach bezpieczeństwa i energetyki.
„Przed wyborami wiele kwestii było tworzonych sztucznie. Doskonale wiemy, jak to robi Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, otwarcie o tym mówimy. Sadzę, że po wyborach emocje nieco opadną i będziemy mogli spokojniej i bardziej konstruktywnie spojrzeć na sytuację, która nie jest aż tak dramatyczna, jak się maluje” - dodał wówczas Linkevičius.
Szef litewskiej dyplomacji wyraził nadzieję, że w stosunkach polsko – litewskich będą przeważały racjonalne, pragmatyczne i odpowiedzialne poglądy, a drobne nieporozumienia nie przyćmią wspólnych celów strategicznych.