Doskonałym przykładem są również niektóre gatunki ciem. Wydają one dźwięki za pomocą narządów znajdujących się po obu stronach tułowia, które przypominają kliknięcia aluminiowej puszki, a kliknięć takich może być nawet ponad 4000 na sekundę. Często ma to funkcję ostrzegawczą przed trucizną znajdująca się w ciele owada, lecz wiele osobników naśladuje takie sygnały, aby po prostu nie stać się zdobyczą. Ponadto, w momencie zbliżenia z samicą, emitują odstraszające dźwięki, aby najzwyczajniej pozbyć się konkurencji w postaci innych samców.

Równie przebiegłą strategię stosują między innymi nietoperze. Zwierzęta te w celu komunikacji wysyłają fale ultradźwiękowe. W ten sposób, tworząc swego rodzaju mapy, odnajdują się w przestrzeni. Co ciekawe jednak, potrafią one same naśladować sygnały odstraszające, podobne do tych, jakie wydają ćmy. Proces taki nazywa się „zagłuszaniem”, a celem jest zmylenie konkurenta i pochwycenie zdobyczy. Naukowcy uważają, iż nie są to typowe sygnały, ale pewnego rodzaju „echo” – sposób blokowania i zniekształcania sygnałów przed prawidłowym ich interpretowaniem.

Podobne zjawisko zauważono u małpek Kapucynek. Potrafią one wydawać dźwięk przypominający czkawkę, który ma ostrzegać przed zbliżającym się kotem bądź innym drapieżnikiem. Badanie, jakie przeprowadzono w Parku Narodowym w Argentynie wykazało jednak, iż wykorzystują one tę zdolność również w innym celu. Rzekome ostrzeżenia mają bowiem odwrócić uwagę innych osobników, aby kłamczuch mógł bez problemów zagarnąć dostępne banany, bądź inne pożywienie. Tak zachowują się głównie te niższe w hierarchii zwierzęta, którym o pokarm jest zdecydowanie trudniej.

Akcje takie są bardzo szybkie, gdyż uwagę udaje się odwrócić tylko na chwilę i niestety zawsze kończą się sukcesem. Ryzyko zignorowania zagrożenia jest bowiem znacznie większe niż jednorazowa utrata zdobyczy.

ŻRÓDŁO: http://www.bbc.com/earth/story/20141125-four-animals-that-lie-using-sound