Myśliwce NATO coraz częściej wylatują na rozpoznanie rosyjskich samolotów. Rosyjskie wojsko organizuje ogromne ćwiczenia przy granicach Litwy, Łotwy, Estonii o Polski. Kreml tylko demonstruje swoją siłę czy poważnie grozi?

Sytuacja jest naprawdę poważna. Istnieje masa historycznych przykładów, kiedy drobne, nieznaczne incydenty doprowadzały do wielkich wojen. Rosja udowodniła, że doskonale umie prowadzić wojnę dywersyjną i wykorzystywać słabości NATO. Niewątpliwie jest to zagrożeniem dla krajów bałtyckich i Polski.

Na zwiększające się zagrożenie ze Wschodu Litwa odpowiedziała zwiększeniem finansowania sił zbrojnych i powrotem do poborowych. Litwa naprawdę znajduje się w niebezpieczeństwie, czy Wilno dmucha na zimne?

To, że Litwa zwiększa finansowanie wojska i wprowadza obowiązkową służbę jest mocnym sygnałem dla innych członków NATO, którzy rozmyślają o zmniejszeniu wydatków na siły zbrojne. Litwa praktycznie palcem pokazuje na zagrożenie u granic NATO.

Niestety potencjał wojskowy, nawet z poborowymi, jest nieporównywalny z Rosją. Dlatego wszyscy pokładamy nadzieję w obronę kolektywną.

72 godziny – tyle planuje bronić się Litwa, aż doczeka się pomocy NATO w przypadku inwazji ze Wschodu.

W swoim czasie dowodziłem litewskimi żołnierzami w Kosowie. Z większością nadal utrzymuję przyjacielskie stosunki. Duch bojowy i przygotowanie żołnierzy litewskich sił specjalnych jest doskonałe. O ile mi wiadomo, litewskie wojsko zostało zreformowane od podstaw, w odróżnieniu od Ukrainy. Właśnie dlatego scenariusz Krymu na Litwie nie uda się. Niestety, z racji wielkości wojska, nawet po dołączeniu sił Łotwy i Estonii, zadanie przetrwania w ciągu 72 godzin jest diabelsko trudne. Właśnie dlatego nie można dopuścić, aby członek NATO samodzielnie bronił się. Ważnym jest dyslokacja sił szybkiego reagowania NATO. Obecnie, moim zdaniem, to jest Litwa, Łotwa i Estonia.

W swoim czasie nazwał pan NATO atrapą tygrysa. Czy po wydarzeniach na Ukrainie tygrys stał się prawdziwym?

Polityczna prawidłowość i różowe okulary, przez które patrzono na Rosję, zmieniła alians w atrapę. Na Krymie dzieje się nie wiadomo co, a NATO wyczekuje... Przepraszam, ale co można zrobić, żeby nie rozdrażnić Rosji? Ustąpić Kremlowi? Pozwolić na odbudowanie sowieckiego imperium? Na szczęście, tygrys się budzi i staje się realny.

W przypadku agresji ze strony Rosji kraje bałtyckie oczekują na pomoc Polski.

Podkreślam, że członkostwo w NATO przewiduje bezpieczeństwo kolektywne, a to oznacz, że myślimy nie tylko o własnym bezpieczeństwie, ale i pomocy sąsiadom. Nie jest tajemnicą, że w rosyjskim wojsku są polskie i litewskie oddziały przygotowane do działań dywersyjnych na terytorium naszych państw. Sądzę, że nasze siły specjalne przy współpracy z kolegami z krajów bałtyckich, zdołałyby pomóc Litwinom, Łotyszom i Estończykom.

Większość ekspertów i polityków zapewnia, że członkostwo w Unii Europejskiej i NATO wystarcza, aby odstraszyć potencjalnego agresora.

Słysząc takie gadki, Władimir Putin śmieje się na w twarz. Manewry wojskowe, wielokrotne naruszenia granicy powietrznej NATO – to są sprawdziany jedności aliansu. Tam, w Moskwie, szukają naszych słabości, cieszą się, kiedy interesy narodowe są przekładane nad wspólne wartości aliansu. Obecnie najbardziej mnie niepokoi, że Kreml może zagrać kartą mniejszości narodowych w krajach bałtyckich i w taki sposób uderzyć w Polskę.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (49)