To miał być lot, jakich wiele. Samolot linii Ryanair leciał z hiszpańskiej Malagi, a lotniskiem docelowym było East Midlands Airport. W pewnym momencie uwagę pasażerów przykuło zachowanie jednego z mężczyzn na pokładzie, który... zaczął wydawać dziwne, niezrozumiałe odgłosy.

Pasażerowie siedzący najbliżej niego poprosili obsługę o wyjaśnienie sprawy i zmianę miejsca i... wtedy się zaczęło. Wspomniany mężczyzna zaczął krzyczeć i wygrażać pozostałym podróżnym. Niektórzy weszli z nim w słowną utarczkę, co tym bardziej rozwścieczyło mężczyznę. Najbardziej ucierpiało siedzące obok niego małżeństwo, których niesforny pasażer dosłownie zaatakował.

Jego zachowanie to tylko szczyt góry lodowej. Mężczyzna miał bowiem powiedzieć, że posiada przy sobie trzy ładunki wybuchowe. Groził, że bomby, rozmieszczone w różnych miejscach w samolocie, mogą w każdej chwili zostać zdetonowane.

Co w tej sytuacji najdziwniejsze, pogróżek agresora nie wzięła na poważnie załoga. Na szczęście pozostali pasażerowie zachowali zimną krew – obezwładnili go w pewnym momencie i wezwali z powietrza policję, która czekała już na płycie lotniska. Po przeszukaniach wykluczono historię z rozmieszczeniem na pokładzie bomb, ale policja przyznaje, że to podróżni wykazali się w tej sytuacji znakomitą reakcję.

Z kolei przedstawiciele Ryanair'a nie komentują sprawy. Wydano jedynie oficjalny komunikat, w którym pasażerowie feralnego lotu zostali przeproszeni za wszelkie niedogodności.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion