Jeden z organizatorów lider Związku Narodowców Julius Panka w rozmowie z „Žinių radijas” powiedział, że pochód nie jest wielkim świętem, tylko przypomnieniem.

„To przypomnienie niedalekich wydarzeń historycznych, szczególnie w kontekście okupacji Krymu, kiedy ponownie są wyznaczane granice Europy. 75 lat nie jet wielkim okresem czasu, aby zapomnieć ten fakt historyczny. Wtedy cała Europa odwróciła się od tej aneksji i przyglądała się, jak od państwa można odebrać stolicę i przy pomocy siły wojskowe dyktować sytuację. W taki sposób możemy szybko okazać się w podobne sytuacji” - mówił Panka.

Historyk Algimantas Kasparavičius zgodził się, że jest to znaczący fakt historyczny, jednak nie był zadowolony z pomysłu narodowców upamiętnić go pochodem z pochodniami.

„Wilno jest stolica Litwy już około 700 lat i tylko w ciągu krótkiego okresu międzywojennego Wilno nie należało do Litwy. Tak, zwrot stolicy jest znaczącym wydarzeniem dla państwa. Jednak jeśli szanujemy swoją i europejską historię, powinniśmy pamiętać, że z pochodniami próbowano chodzić w kraju kłajpedzkim. W tamtym okresie dojrzewał związek nazistowski. Pochodnie i ogień popularności nabrały poprzez związki nazistowskie w Niemczech i Austrii. Takie pochody z pochodniami nie są pozytywnymi wspomnieniami, dlatego wątpię w wybraną przez litewskich narodowców taktykę, która chcą przypomnieć mieszkańcom Wilna ich historię” - rozważał historyk.

Tak wyglądał wiec litewskich narodowców na górze Bouffałowej rok temu

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (419)