Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando akcji Niemców, którzy starali się zagrozić bramce Wojciecha Szczęsnego, ale nie zachwycali pomysłowością na połowie Polaków. Ataki mistrzów świata kontrastowały z defensywną i bojaźliwą grą polskiej kadry, która przede wszystkim blokowała dostęp do własnej bramki, nieporadnie przy tym kontrując.
Po zmianie stron piłkarze Adama Nawałki wreszcie ruszyli na rywali.
W 51. minucie pięknie Polacy rozegrali akcję w kontrze, a piłka trafiła na bok pola karnego do Łukasza Piszczka. Ten dokładnie dośrodkował ją w pole karne, Arkadiusz Milik wypadł zza obrońców i głową pokonał Manuela Neuera, który wyszedł z bramki.
Mistrzowie świata zaraz rzucili się do ataków, a prowadzenie Biało-Czerwonym raz po raz ratował Wojciech Szczęsny, który uwijał się w bramce jak w ukropie. Nasi mieli okazje do kontr, jednak rozgrywali je niedokładnie i nerwowo. Emocji nie brakowało u rywali, a każdą minutą Niemcy mocniej naciskali, a przy linii bocznej szalał z wściekłości Joachim Loew.
W 88. minucie Robert Lewando0wski zastawił się przed Erikiem Durmem, odepchnął go jak juniora i wysunął piłkę Sebastianowi Mili. Ten musiał tylko strzelić, posłał piłkę na długi słupek i dał nam gola jedenaście minut po wejściu na boisko. Wreszcie sędzia Pedro Proenca zagwizdał po raz ostatni, polska drużyna przeszła do historii.
Źródło: onet.pl