Okazuje się, że w Brytyjskim lesie oprócz wspaniałych grzybów spotkać można leśniczego, a ten niszczenia poszycia leśnego nam nie wybaczy! O ile z polskiego lasu wywieźć możemy i borówki i jagody i kosze grzybów, o tyle z lasu brytyjskiego nie możemy ruszyć prawie nic. I nie bez powodu. Brytyjskie prawo z 1878 roku przewiduje, że bez wyraźnej zgody – zgody orzeczonej przez lokalnych stróżów prawa – grzybów z lasu wynosić nie można, bowiem las to las, a nie jakieś tam pole. Brytyjskie prawo z 1878 roku mówi wyraźnie: kto narusza poszycie leśne, ten narusza rozwój lasu. Innymi słowy, grzybiarze naruszają ekosystem, a z ekosystemem i z prawem żartów nie ma.

O tym, że z prawa żartować nie można, przekonali się polscy grzybiarze, którzy rok temu, nie znając przepisów nieco w czasie odległych, postanowili na sos, zupę, a może i na zakąskę nieco grzybów uzbierać. Jakież było ich zdziwienie, kiedy zamiast grzybów nazbierać, nazbierali a jakże, punkty karne. A że las zniszczyli i prawo natury naruszyli, to zapłacili.

„Ojciec i córka stanęli za grzybobranie przed sądem. Próbowali wytłumaczyć, że zbieranie grzybów to coś, co od lat robią Polacy i w rodzinnym kraju nie stanowi to żadnego kłopotu. Nie udało im się jednak przekonać sędziego, by nie karał ich z powodu historycznego prawa. Trafiły do niego argumenty Nicka Bakera, strażnika leśnego, który w czasie rozprawy mówił, że grzybiarze ingerowali w środowisko naturalne mimo licznych znaków ostrzegawczych” – informuje Gazeta Wyborcza.

Niestety. Polacy, nieświadomi historycznego prawa, decyzją sadu w Chelmsford zostali osądzeni i skazani. Pan Józef wraz z córką Iwoną otrzymali najwyższy wymiar kary, jaka jest przewidziana za popełnione przestępstwo. Każdy z osądzonych został ukarany grzywną w wysokości 80 funtów. Grzybiarze musieli również zapłacić 260 funtów, za pokrycie kosztów postępowania sądowego.

I jak tu dziecku pokazać, jak z dziada pradziada grzyby się zbierało? Chyba w Nintendo!, bo jak na grzyby, to najpierw do urzędu, ewentualnie do Tesco, Lidla czy innego supermarketu, wszak na sklepowych półkach grzybów tam jak po deszczu.