Cała sytuacja zdarzyła się w grudniu 2013 roku i od tamtego czasu Polak ma spore kłopoty. Zaczęło się od pożaru, który wybuchł w jego mieszkaniu przy ulicy Paisley Road w miejscowości Renfrew. Około godziny 4.25 nad ranem rozpoczęła się akcja gaśnicza, w której brali udział strażacy z Fire and Rescue Service.

Radosław K. oraz jego partnerka wykazywali oznaki zatrucia dymem i na miejscu została im udzielona niezbędna pomoc. Po ugaszeniu pożaru strażacy jeszcze raz dokonali inspekcji całego domu, aby upewnić się, że jest bezpieczny i można go przewietrzyć. Jeden z nich w salonie natknął się na coś, co wpędziło Polaka w tak poważne kłopoty. Po odsunięciu sofy okazało się, że mężczyzna ukrywał tam... broń. Pistolet ręczny wraz z magazynkiem leżał niczym niezabezpieczony.

- Na miejsce została wezwana policja, aby uprawniony do tego funkcjonariusz mógł sprawdzić, czy pistolet jest naładowany i czy można go bezpiecznie przenieść w inne miejsce – mówiła podczas rozprawy prokurator Amanda Gallagher. Polak najwyraźniej domyślał się, dlaczego akcja się przedłuża i chciał wejść do mieszkania pod pretekstem wzięcia portfela. Policjanci nie wpuścili go jednak do środka. W tym czasie stróże prawa dokładnie obejrzeli broń i zabezpieczyli ją. Na szczęście dla Polaka, była nienaładowana.

Po dokładnej analizie okazało się, że jest to pistolet gazowy o kalibrze 9mm produkowany seryjnie we Włoszech. Jego posiadanie bez zezwolenia w Wielkiej Brytanii jest nielegalne i stanowi pogwałcenie zapisów Firearms Act. Polak został aresztowany i przesłuchany. Tłumaczył, że to nie jego broń. - Znalazłem ją już po przeprowadzce. Któregoś dnia odsunąłem sofę, a on tam po prostu leżał. Postanowiłem, że najlepiej będzie, jeśli go tam zostawię i zapomnę o całej sprawie – mówił Radosław K.

Nie wiadomo jeszcze, czy jego argumenty przekonały sąd. Wyrok w tej sprawie powinien zapaść jeszcze w tym miesiącu.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (1)