Urlop zazwyczaj wiąże się ze zmianą miejsca, klimatu itp. Połąga jest dla ludzi, którym przez cały rok brakuje tłumów, szumu i ogólnego chaosu. Rzadko wilnianin, który przez cały rok mieszka i pracuje w zgiełku stołeczny, jako miejsce wypoczynku wybierze Połągę. Lubiący spokój raczej wybiorą Nidę, Juodkrante, może jeszcze pojadą do Świętej. Nie ubliżając nikomu, Połągę wybiera prowincja, która na co dzień żyje w nielicznych, spokojnych miasteczkach i wsiach... i to widać gołym okiem.

Jasnowłose, skąpo ubrane dziewczyny obok umięśnionego faceta w klapkach adidas z ogromnym złotym łańcuchem na szyi. Nie, to nie są lata 90 – te, to Połąga dzisiaj. Najdziwniejszym jest sposób ich chodzenia, a raczej prowadzenia dziewczyny. Facet trzyma rękę na... szyi. Raczej nie biorę się za komentowanie tego, gdyż nie mogę tego pojąć.

Następnym zjawiskiem, który zwrócił moją uwagę, jest praktycznie całkowity brak podręcznikowego języka litewskiego. Jest angielski, jest rosyjski, jest polski zza Bugu i nasz, a litewski z przeróżniejszymi akcentami masz do wyboru, do koloru, tylko nie podręcznikowy.

Trzecie. Polityka polityką, a biznes is biznes. Wydawałoby się, że w świetle wydarzeń na Ukrainie oraz ostrej retoryce Litwy względem Rosji, każde słowo wypowiedziane po rosyjsku musiałoby wywoływać wstręt, a nawet agresję. Okazuje się, że nie. Na alei Basanaviciusa, głównej arterii Połągi, jest masa kawiarni, restauracji i pubów. W niedzielę wieczorem, podczas przechadzki na molo (konieczne i chyba jedyne miejsce do odwiedzenia) z czterech kawiarni leciały rosyjskie piosenki. Nie mam nic przeciwko rosyjskiej kulturze, ale piosenki typu „Oj mama, szykadam, szykadam" nie robią na mnie wrażenia.

Jeśli już jesteśmy przy atrakcjach, to jest ich tutaj pełno. Pomijając kawiarnie, restauracje, kebaby, sushi bary, jest masa karuzeli dla dzieci, samochodziki, skakanie na linie, automaty do koszykówki, bokserskie, przeróżnie strzelaninki. Ten fakt nie miałby żadnego znaczenia, gdyż jest to zwykły widok na kurorcie, jednak... ten nieustanny dziecięcy płacz. Rozumiesz, że dziecko chce, a rodzic oszczędza na kolację, rozumiesz, ale wciąż cię to denerwuje.

Morze, a raczej wielka kałuża, w dzień przyjazdu wyrzuciło na kamienie przy molo jakieś glony, które zaczęły gnić, a zarazem niemożliwie śmierdzieć. Morze w Połądze, jak i w innych litewskich kurortach jest zazwyczaj spokojne, hmmm spokojne, ani jednej fali, jak w wielkiej kałuży. We czwartek zapowiadają burzę, to może będzie ciekawiej.

Tyle spostrzeżeń na dzisiaj. Być może po aklimatyzacji opuści mnie pesymistyczny nastrój i znajdę w Połądze coś pozytywnego.

Przed kilkoma dniami była fajna impreza w pianie (opowiadali znajomi), więc zapraszam do obejrzenia.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (43)