Autor artykułu „Młodociani „snajperzy” Litwy po lekcjach biegną do biblioteki” Nijole Stabingyte (Ниёле СТАБИНГИТЕ) pisze o litewskich uczniach, którzy okupują biblioteki w związku z bezpłatnym internetem, a głównym ich celem nie jest żądza dodatkowej wiedzy, a komputerowy gry akcji, tak zwane „strzelanki”.
„W kafejce internetowej trzeba płacić, a w bibliotece można grać bezpłatnie. Dlatego prawie cała moja klasa przychodzi tutaj i gra w tę samą grę, której celem jest zniszczenie największej liczby wirtualnych wrogów” - powiedział portalowi jeden z uczniów stołecznej szkoły Iliusza.
Chłopiec skarżył się autorce, że wcześniej nikt nie zabraniał „strzelać”, a teraz bibliotekarki zabraniają, więc „znaleźliśmy bibliotekę w innej dzielnicy i „strzelamy” tam”.
Na ten temat wypowiedział się jeden z pracowników biblioteki.
„Na początku wprowadziliśmy ograniczenie godzinowe, później w ogóle zabroniliśmy gry, w których występuje przemoc. Po prostu włosy dęba wstają, kiedy patrzę z jaką agresją dzieci zabijają jeden drugiego” - powiedział pracownik biblioteki.
Następnie autorka za pośrednictwem wypowiedzi czytelnika biblioteki delikatnie podjeżdża niskie finansowanie litewskiego wojska.
„Mężczyźni od urodzenia są wojownikami. Chłopcy powinni bawić się w takie gry, żeby stać mężczyznami. Przecież nawet w litewskim wojsku żołnierze strzelają w świecie wirtualnym, gdyż brakuje im finansów na sprzęt” - autorka podaje wypowiedź czytelnika biblioteki Władimira.
Ten sam Władimir zakaz grania w „strzelanki” porównuje do zmuszania chłopców do sikania na siedząco.
Gwoli prawdy należy dodać, że jest to dział autorski portalu, czyli jak głosi ostatnie zdanie: "opinia autora nie zawsze może być zbieżna z opinią portalu".