Według obliczeń analityków, w 2014 roku ChRL zajmie drugie na świecie miejsce pod względem wydatków na obronę z budżetem 148 miliardów dolarów, po Stanach Zjednoczonych (575 miliardów). Francja zajmuje szóste miejsce na tej liście (53 miliardy dolarów).

Tymczasem wzrost budżetu wojskowego Chin nie jest powodem do niepokoju w Europie, w tym także we Francji.

Francja i Chiny mają różne interesy – uważa Etienne de Durand, wiodący specjalista w dziedzinie bezpieczeństwa Instytutu Stosunków Międzynarodowych Francji (IFRI). – Chiny są dużym krajem, który nie wtrąca się w wydarzenia, które mają miejsce poza jego granicami. A Francja, jak i inne kraje Europy, ma nieduże wojsko, z przewagą jakościową, a nie ilościową, które wykonuje misje za granicą, przerzucając swoje siły zbrojne.

W odróżnieniu od Chin, Francja nie ma konfliktów z sąsiadującymi krajami. Obecnie zagrożenia, z którymi ona się spotyka, pochodzą z krajów afrykańskich i Maghrebu. Drugim zagrożeniem jest rozszerzanie się ruchów terrorystycznych. Istnieją także inne, bardziej odległe i teoretyczne zagrożenia. Na przykład Iran albo zamrożone konflikty wojskowe na Bałkanach.

Co do Chin, to z wyjątkiem misji w walce z piractwem w Zatoce Adeńskiej i niedawnego udziału w transporcie broni chemicznej z Syrii, kraj ten na razie nie stosował swoich sił wojskowych za granicą. Ale znaczny wzrost arsenału wojskowego Chin w ostatnich latach pozwala im na twardszą obronę swojego stanowiska w sporach terytorialnych. A obecnie Chiny mają spory z prawie wszystkimi sąsiadami: z Indiami, Japonią, Wietnamem, Filipinami. Napięta pozostaje sytuacja na Półwyspie Koreańskim.

Oficjalni przedstawiciele ChRL nadal podkreślają, że chińskie wojsko nie zamierza interweniować w konfliktach zbrojnych za granicą.

Musimy liczyć na bezpieczną sytuację do spokojnego rozwoju , – tłumaczy w niedawnym wywiadzie chińskim mediom Xu Guangyu, szef Chińskiego Stowarzyszenia ds. Kontroli Zbrojeń i Rozbrojenia. – I jednym z podstawowych warunków jest odpowiedni budżet na obronę.

Chiński urzędnik wojskowy szacuje również, że rozdzielając budżet wojskowy ChRL na 2013 rok (107 miliardów dolarów) na liczbę żołnierzy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (2,3 miliona), okazuje się, że na każdego chińskiego żołnierza przypada 46 520 dolarów amerykańskich. Według Xu Guangyu, jeśli wykonać analogiczne obliczenia dla amerykańskiego wojska, to wyjdzie 443 660 dolarów za żołnierza, prawie 10 razy więcej. Różnica ta, według Xu zagraża „pokojowemu rozwojowi Chin”.

Z argumentami chińskiego urzędnika nie zgadza się francuski ekspert wojskowy Etienne de Durand: „Wszystko to powinno być obliczane na podstawie zdolności nabywczej i wartości ekwipunku. A do tego, chiński budżet wojskowy jest nieprzejrzysty. Ale większa jego część idzie nie na żołnierzy, a na zwiększanie zbrojenia”.

Jeśli w Azji wydatki na cele wojskowe rosną, to w zachodnich krajach w 2014 roku będą one nadal zmniejszane, wynika z raportu IHS. I Francja nie jest wyjątkiem. Od 2013 do 2019 roku coroczny budżet wojskowy w tym kraju wyniesie 31,4 miliarda euro bez uwzględnienia inflacji, a liczebność wojska do 2019 roku wyniesie 242 279 żołnierzy, o 82 000 mniej niż w 2009 roku.

Kilka lat temu minister obrony Stanów Zjednoczonych Robert Gates mówił o demilitaryzacji Europy. Miał racje: niektóre państwa europejskie obecnie rezygnują z obrony. Liczą one na swoich potężnych sąsiadów. Na nas. Tym wyróżniają się państwa, zdolne wpływać na sytuację międzynarodową. Jeśli to konieczne, możemy liczyć na sojuszników. Naszym głównym sojusznikiem są Stany Zjednoczone , – stwierdza Etienne de Durand.