We wschodnim Belfaście w nocy ze środy na czwartek zaatakowano trzy polskie domy. Łącznie w ciągu ostatnich dziesięciu dni doszło do siedmiu podobnych wydarzeń.

Te akty agresji nie definiują tej części miasta. Zostały przygotowane przez mniejszościowe grupy, które nie mają żadnego publicznego wsparcia – zapewnia posłanka Naomi Long.

Police Service of Northern Ireland (PSNI) traktuje te działania jako akty agresji na tle rasowym. Inspektor Mark McEwan popiera opinię posłanki i także jest zdania, że za ostatnimi wydarzeniami stoi niewiele osób, a ich opinia na temat imigrantów w żaden sposób nie wyraża zdania, które ma większość mieszkańców wschodniej części miasta.

Jedna z Polek, które osiedliła się we wschodnim Belfaście, a której dom został zaatakowany, mówi, że jej matka, rozważa przeprowadzkę. Anna Bloch mieszka przy Inverary Drive wraz z matką i ojczymem od kilku lat. Wczoraj w nocy w okno ich domu ktoś rzucił cegłą. Kobieta wraz z rodziną uniknęła obrażeń.

Podobny los spotkał także jej brata zamieszkałego z żoną i 11-letnim synem przy Sandbrook Park. Ich okno również zostało zniszczone. Trzeci incydent tamtej nocy wydarzył się przy Victoria Court.

Nigdy nie było żadnych problemów. Moja mama mieszka na tej ulicy od dwóch lat, a w tej okolicy od sześciu. Ja zostaję, ale ona poważnie myśli o przeprowadzce – mówi dziennikarzowi „Belfast Telegraph” Polka.

Radny z ramienia Progressive Unionist Party John Kyle mówi, że jest rozczarowany i zirytowany aktami agresji. Poszkodowanych odwiedził także były burmistrz Belfastu Gavin Robinson. W naszym mieście nie ma miejsce na takie działania. Mam nadzieję, że każdy, kto posiada jakiekolwiek informacje, które pomogą wykryć i aresztować sprawców, zgłosi się na policję – powiedział.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion (24)