Mojabancarella: Jest Pani logopedą i jednocześnie mamą dwójki dwujęzycznych dzieci, od jak dawna zajmuje się Pani problemem dwujęzyczności? 

Aneta Nott-Bower: Jako polski logopeda, zawsze pasjonowałam się językiem polskim, ale jednocześnie intensywnie uczyłam się języka angielskiego.

Już podczas studiów odbyłam kilka wizyt w Wielkiej Brytanii, gdzie miałam okazję poobserwować pracę brytyjskich logopedów oraz gościć na Wydziale Logopedii Uniwersytetu w Reading. Zauważyłam, że brytyjscy logopedzi gruntownie studiują dwujęzyczność – przedmiot prawie całkowicie w Polsce wtedy nieznany. Sama czułam, że powoli staję się dwujęzyczna i temat niezmiernie mnie zaciekawił. Postanowiłam samodzielnie poszerzyć swoją wiedzę z zakresu dwujęzyczności, wykorzystując materiały anglojęzyczne.

Od mojego pierwszego zetknięcia z tym tematem pod koniec lat dziewięćdziesiątych, napisałam pracę magisterską o dwujęzyczności oraz zgłębiałam ten przedmiot jako asystent w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, a teraz pracuję z osobami dwujęzycznymi z całego świata, organizuję szkolenia na temat dwujęzyczności oraz prowadzę coraz bardziej popularną stronę internetową dla wszystkich zainteresowanych dwujęzycznością http://bilingualhouse.com/

W życiu prywatnym łączę teorię i praktykę dwujęzyczności, gdyż los sprawił, że zostałam żoną Anglika oraz matką dwojga dwujęzycznych dzieci. Poprzez zamieszkanie w Wielkiej Brytanii ugruntowałam także moją własną dwujęzyczność. Wszelkie moje zalecenia odnośnie dwujęzycznego wychowania zostają najpierw solidnie przetestowane w moim dwujęzycznym domu!

Mb.: Rodzice często zadają sobie pytanie, czy komunikowanie się z dzieckiem w dwóch językach (w naszym przypadku polskim i włoskim) wywoła u dzieci konflikt i utrudni im naukę we włoskiej szkole. Czy obawy te są Pani zdaniem uzasadnione? 

Aneta N.-B.: Absolutnie nie. Po pierwsze mózg jest w stanie „pomieścić” nie tylko dwa języki, ale także większą ich liczbę. Po drugie istnieje transfer między językami, które wzajemnie stymulują swój rozwój. Jeżeli dziecko nauczy się mnożenia i dzielenia dzięki instrukcji w jednym języku, te umiejętności nie muszą być opanowywane ponownie w drugim języku. Istnieje więc wspólny obszar myślowy „obsługiwany” przez oba języki i dzięki dwóm kanałom dopływu informacji jest on lepiej rozwinięty. A jeżeli rodzice wyznaczą jasne granice pomiędzy językami i sami będą unikali mieszania ich, to dzieci bezkonfliktowo rozwiną umiejętność komunikowania się w dwóch językach.

Mb.: W przypadku tak zwanych „rodziców mieszanych”, z których jeden jest Polakiem, a drugi Włochem lub innej narodowości, często pojawia się dylemat, czy warto rozmawiać z dzieckiem w dwóch językach. Co daje dzieciom dwujęzyczność?

Aneta N.-B.: Oczywiście, że warto rozmawiać z dzieckiem w dwóch językach. W rodzinach międzykulturowych dwujęzyczność jest stosunkowo łatwa to wprowadzenia, gdyż wystarczy, aby każdy rodzic konsekwentnie mówił do dziecka w swoim języku. Dzięki temu język będzie kojarzył się z konkretną osobą i zminimalizujemy występowanie mieszania języków. 

A dlaczego warto? Dwujęzyczność oferuje dziecku bardzo wiele korzyści. Przede wszystkim umożliwia nawiązanie silnej więzi emocjonalnej z każdym z rodziców oraz z pozostałymi członkami rodziny, jak np. dziadkowie. Daje poczucie tożsamości i pogodzenia z sobą. Przekazuje silne korzenie, których dziecko w przyszłości nie będzie musiało już szukać. Oferuje także szereg korzyści intelektualnych, jak zwiększenie ilorazu inteligencji, kreatywności, wrażliwości komunikacyjnej oraz analitycznego podejścia do języka. Także ułatwia opanowywanie kolejnych języków!

Mb.: Co w przypadku dzieci, które słabo radzą sobie w szkole? Od rodziców dzieci, które uczęszczają jednocześnie do szkoły włoskiej i polskiej wielokrotnie słyszałam, że w takich sytuacjach często włoscy nauczyciele odradzają posyłanie dziecka do polskiej szkoły, twierdząc, że jest to zbędne obciążanie dziecka nadmiarem pracy. Czy jest to słuszny argument? Co w takiej sytuacji powinni zrobić rodzice, jak bronić się przed zarzutem, że nauka w polskiej szkole nie jest dziecku potrzebna?

Aneta N.-B.: Nie powinno się obciążać dwujęzyczności czy uczęszczania do polskiej szkoły winą za obniżone wyniki w nauce. To łatwe i szybkie, ale niesłuszne rozwiązanie, co zostało potwierdzone przez szereg badań naukowych na całym świecie. Szkoła ma obowiązek wspierać uczniów gorzej radzących sobie z nauką bez względu na to czy są dwujęzyczni czy nie. Ma także obowiązek znaleźć prawdziwą przyczynę ich trudności w nauce. Porzucenie dwujęzyczności może tu tylko pogłębić problem, dodatkowo zdemotywować ucznia oraz utrudnić jego relacje z rodziną. Eksperci nie zalecają tego nawet dzieciom niepełnosprawnym umysłowo czy z autyzmem, które pochodzą z rodzin dwujęzycznych. Owszem, w takiej sytuacji można zrezygnować z nauki języków obcych, czyli dodatkowych, niemających bezpośredniego znaczenia dla codziennej egzystencji dziecka. Język rodzimy jest jednak zbyt cenny, by go porzucić. Polska szkoła jest bardzo przydatnym narzędziem wspierającym język polski i rodzice nie powinni obawiać się, że posyłając tam dziecko zbytnio je obciążą. Niemożliwe jest określenie limitu możliwości uczenia się człowieka. Poza tym, pamiętajmy, że oprócz nauki w polskich szkołach dzieci również rozwijają swoje zainteresowania!

Mb.: Pani Aneto dziękujemy bardzo za rozmowę i do zobaczenia w Rzymie, na wykładzie otwartym dla wszystkich zainteresowanych, rodziców, nauczycieli oraz dzieci.

Aneta N.-B.: Dziękuję i zapraszam wszystkich na wykłady na temat dwujęzyczności do Szkoły Polskiej.