Mój znajomy, gdy mu to powiedziałem, rzekł, że właściwie nie bardzo wiadomo, po co byłoby fatygować tym mennicę. Można by powiedzieć Kanadyjczykom, by każdy sobie sam dodrukował te 20.000... Co za różnica? Niby tak... Tylko wtedy nie było jeszcze tanich xerografów.

W tej chwili słyszę o podobnych pomysłach - płacy obywatelskiej. Jacyś wariaci w Szwajcarii zażyczyli sobie referendum w sprawie zapewnienia każdemu po 8000 zł miesięcznie - czego by nie robił. Ciekawe, ile uzbierają głosów? 5%? Chociaż - cholera wie... Może i 10%. Ogłupienie powszechne dosięga przecież i Szwajcarów.

W Polsce proponują bodaj 2500 dla każdego. To, oczywiście, znacznie mniej, niż tamte CA$20.000 - ale równie śmieszne. Obawiam się, że Polacy nie umieją tak dobrze liczyć, jak Szwajcarzy - i mogłoby się za tym opowiedzieć nawet i 40%. I, oczywiście, ponieważ drukarki laserowe i xerografy są powszechnie dostępne, wystarczyłoby zezwolić, by każdy sobie co miesiąc takie 2500 zł dodrukowywał. Zadowolenie idiotów byłoby niewątpliwie powszechne.

W Ameryce liczyć umieją. P. Herman Cain, amerykański businessman, argumentował - dokładnie tak samo, jak ja, bo przecież jest to oczywiste - że podniesienie płacy minimalnej spowoduje wzrost bezrobocia. Jednak p. Cain nie tłumaczył, jak ja, że dzięki temu jeden sprawny facet zatrudniony za 3500 wyrzuci z roboty dwóch mniej sprawnych (którym trzeba by zamiast po 1400 płacić po 2500...). Nie, On powiedział prościej: przy takiej płacy minimalnej fast-foody i inne miejsca zatrudniające młodych ludzi za niskie pensje - po prostu zainstalują automaty. I koniec.

Source
Tygodnik Angora
angora.lt
Comment Show discussion