Plan szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, który odbędzie się w dniach 28-29 listopada, zostanie zrewidowany. Przypomnijmy, że wcześniej obejmował on kwestię podpisania porozumienia w sprawie stowarzyszenia Ukrainy z UE. Na tydzień przed szczytem nadeszły wiadomości z Kijowa. Najwyraźniej Ukraina po rozważeniu wszystkich za i przeciw powstrzyma się przed zbliżeniem z UE. Niektórzy politycy uważają, że na podjęcie takiej decyzji wpłynęło aktywne stanowisko Moskwy, która jest przeciwna integracji Ukrainy ze Starym Światem. Rosja kategorycznie odrzuca podobne oceny, decyzja w sprawie zawieszenia rozmów z Brukselą jest suwerennym wyborem Kijowa – oznajmił dzisiaj prezydent Rosji Władimir Putin:

Gdyby powiedziano nam, że Ukraina przystępuje do NATO, to wtedy bylibyśmy temu przeciwni. Ponieważ przybliżenie do naszych granic infrastruktury bloku wojskowego stwarza dla nas pewne zagrożenie. Wiktor Janukowycz sformułował stanowisko, zgodnie z którym proponuje przeprowadzenie trójstronnego spotkania: Europa, Ukraina, Rosja. Mówił o tym wielokrotnie. Jesteśmy za! Ale tylko przed podjęciem decyzji.

Władimir Putin podkreślił, że eurointegracja Ukrainy niesie ze sobą zagrożenia ekonomiczne, związane z tym, że Ukraina i Rosja znajdują się w strefie wolnego handlu.

Ukraińscy eksperci podkreślają, że aktywizacja dialogu Kijowa i Brukseli już odbiła się także na objętości handlu rosyjsko-ukraińskiego. Potencjalnie sytuacja w dwustronnych stosunkach handlowo-gospodarczych Moskwy i Kijowa mogłaby istotnie się pogorszyć, lecz na szczęście do tego nie doszło – powiedział w wywiadzie dla „Głosu Rosji” dyrektor kijowskiego Centrum Badań Politycznych i Konfliktologii Michaił Pogrebinski:

Jest to nie tylko rezultat aktywnego stanowiska strony rosyjskiej, która już de facto zmniejszyła wymianę handlową z Ukrainą o jedną czwartą. Bardzo to obciąża ukraińską gospodarkę pod względem miejsc pracy. Są jednak poważne podstawy do twierdzenia, że najprawdopodobniej nastąpi przerwa w procesie zbliżenia z Europą.

Tym nie mniej pauza w rozmowach z UE nie oznacza momentalnego przekierowania się Kijowa na Unię Celną. Ukraina po raz kolejny, lecz już z innymi akcentami, postara się rozegrać kartę swojej wielokierunkowości – uważa wicedyrektor Instytutu Krajów WNP Igor Szyszkin:

Gdyby Ukraina wybrała stowarzyszenie, zrujnowałoby to jej gospodarkę. Odpowiednio wszystkie sygnały, dawane w ostatnim czasie, wskazywały na to, że Ukraina uświadomiła sobie całe niebezpieczeństwo sytuacji, że trzeba nieco się wycofać. Nie wynika z tego, że Ukraina jutro podąży w kierunku Unii Celnej, tylko że w innych warunkach, spróbuje rozegrać kartę swojej wielokierunkowości, obieca UE w przyszłości jakieś preferencje, w tym samym czasie odbudowując kontakty gospodarcze z Rosją.

Dodajmy, że wcześniej o niepowodzeniu zbliżenia się Kijowa z Brukselą wyraźnie zasygnalizowały dwie listopadowe wiadomości. 7 listopada Rada Najwyższa zablokowała trzy projekty eurointegracyjne, które otworzyłyby drogę do podpisania porozumienia w sprawie stowarzyszenia Ukrainy z UE. Natomiast już 9 listopada premier Ukrainy Nikołaj Azarow powiedział, że na modernizację krajowej gospodarki zgodnie z europejskimi standardami, potrzebnych jest 160 miliardów euro. Jest to suma, równa rocznemu PKB Ukrainy. Azarow dał do zrozumienia, że Kijów nie ma tych pieniędzy.