Zebrani szkołę nazwali ogniskiem litewskości w rejonie zamieszkałym przez Polaków i nie zgadzali się z planami lokalnej władzy przyłączenia jej do większej szkoły w Niemenczynie.
Dyrektor Szkoły Początkowej w Weryszkach Dalia Peciūnienė oświadczyła, że do kierowanej przez nią szkoły uczęszcza 10 uczniów oraz 16 dzieci w wieku przedszkolnym. Szkoła może przyjąć dodatkowo 5 uczniów.
Protestujący żądali zachowania szkoły, ponieważ zależy im na przedszkolu, których brakuje w rejonie brakuje.
50 protestujący trzymali plakaty z napisami: „Nie, dla segregacji narodowej prowadzonej przez AWPL”, „Odbudujmy państwo litewskie na Wileńszczyźnie”.
Zastępca mer rejonu wileńskiego, przedstawiciel Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jan Gabriel Mincewicz oświadczył, że reorganizują szkołę w Weryszkach prawo nie zostało złamane.
„Wykonywaliśmy decyzję rządu i Ministerstwa Oświaty i Nauki. Szkoły nikt nie likwiduje, ona zostaje przyłączona do większej. Po przyłączeniu będą mieli większy koszyczek ucznia, nie będzie im niczego brakowało” - powiedział Mincewicz.
Kropkę w sprawie zamykanej szkoły we czwartek ma postawić Litewski Naczelny Sąd Administracyjny. Sprawa toczy się od trzech lat.
Uczestniczka akcji protestu, mieszkanka Rzeszy, Jurga Ralytė twierdziła, że w związku z brakiem litewskich przedszkoli jest zmuszona deklarować miejsce zamieszkania w Wilnie. Jej zdaniem, z tego powodu mają miejsce manipulacje podczas wyborów.
W publicznym oświadczeniu rodziców uczniów szkoły w Weryszkach czytamy, że” szkoła jako jedyny zdołała przeciwstawić się niedobrym poczynaniom polskich polityków”.