Tak to już jest, że bez jakiejkolwiek formy aktywności fizycznej, odkładający się tu i ówdzie tłuszcz, sam się z ciała nie wytopi. A im jesteśmy starsi, tym łatwiej przybieramy na wadze i trudniej jest nam zgubić zbędne kilogramy. Media epatują obrazami smukłych, opalonych i wysportowanych ciał, a swoją cegiełkę do frustracji tysięcy „zaokrąglonych” potrafią solidnie dołożyć i wielbieni celebryci, i znienawidzeni sąsiedzi, którym się udało schudnąć. Na punkcie wagi ciała można dostać prawdziwego przysłowiowego kota. Pytanie tylko, po co? Jeśli czujesz się źle we własnym ciele, zamiast popadać w skrajności i katować się nieprzyjemnymi dietami, wystarczy, że zdasz sobie sprawę z kilku prostych rzeczy, zaczniesz myśleć i wyciągniesz konstruktywne wnioski.

Pomijając czynniki genetyczne typu poważne choroby zwiększające podatność na tycie (zespoły Pradera-Williego, Laurence'a-Moona-Biedla, Cohena czy Carpentera) oraz biologiczne, jak uszkodzenie podwzgórza, najczęstszą przyczyną przybierania na wadze, która w skrajnych przypadkach może prowadzić do otyłości jest zwyczajnie łakomstwo i przekarmianie. Technicznie rzecz biorąc sprowadzają się one przyjmowania pożywienia o zbyt dużej wartości energetycznej w stosunku do zapotrzebowania organizmu.

Według przyjętych norm, mężczyźni w przedziale wiekowym od 21 do 64 lat, wykonujący lekką pracę powinni przyjmować 2400-2600 kcal dziennie, pracujący umiarkowanie - 2800-3200 kcal, pracujący ciężko - 3500-4000 kcal, a bardzo ciężko 4000-4500 kcal dziennie.

Co się zaś tyczy kobiet w wieku od 21 do 59 lat, to panie wykonujące lekką pracę winny spożywać 2100-2300 kcal dziennie, pracujące umiarkowanie 2400-2800, a ciężko - 2900-3200. W przypadku kobiet ciężarnych, w II połowie ciąży jest to 2800 kcal, a karmiących piersią 3400 kcal. Wraz z wiekiem zapotrzebowanie na energię spada. Dla kobiet powyżej 60 roku życia, dzienna dawka kalorii to 2200, a mężczyzn powyżej 65 roku życia jest to 2300 kcal.

Na naszą wagę wpływ mają także czynniki farmakologiczne oraz psychologiczne. Nie jest tajemnicą, że jedną z przyczyn powstawania nadwagi są zaburzenia nastroju. Osoby, u których występuje tendencja do przyrostu masy ciała, podczas każdego kolejnego nawrotu depresji przybierają na wadze, kierując się dostarczaniem sobie krótkotrwałej przyjemności. W ciężkich stanach psychicznych łatwo o popadanie w skrajności, również te związane z żywieniem. Prawidłowej masie ciała nie sprzyjają także w takich przypadkach przyjmowane leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, psychotropowe i przeciwpadaczkowe.

Nie bez wpływu na masę ciała ma także postęp technologiczny, który sprawił znaczące zmniejszenie wydatku energetycznego związanego z codzienną aktywnością. Równocześnie zwiększył się dostęp do żywności i jej konsumpcja. Wzrosła również wartość energetyczna łatwo dostępnego pokarmu, który jest dodatkowo ubogi w witaminy, sole mineralne i błonnik.

Co zatem robić, by czuć się dobrze we własnym ciele? Jeść, ale mądrze i racjonalnie. Sezon letni to doskonała pora, aby sięgnąć po świeże warzywa i owoce. Nie rezygnujmy z mięsa, ale starajmy się je urozmaicać zieleniną, a produkty typu majonez, masło, wysokoprocentowe mleko, zastępujmy mniej kalorycznymi i łatwiej przyswajalnymi odpowiednikami, jak jogurt naturalny, czy oliwa z oliwek. Sięgajmy po ryby i drób, a także ciemne pieczywo. Unikanie pustych kalorii w postaci „fast-foodów” jest zawsze wskazane, ale nie musi ono oznaczać rezygnacji z wina, które doskonale smakuje także z wodą sodową. Istnieje wiele poradników i stron internetowych poświęconych zdrowemu żywieniu. Zapoznawajmy się z nimi, ale wyciągajmy z nich dobre wnioski. Wyjdźmy też trochę na świeże powietrze, a nie spędzajmy godzin przed ekranami telewizorów i komputerów. Nie nabierajmy się na diety cud, które koniec końców, niszczą nasze organizmy i jeśli nie będziemy po nich się pilnować z jedzeniem, to utyjemy z nawiązką. Zawsze możemy przecież skorzystać z porady dietetyka. Po prostu myślmy, co robimy, co jemy, jak żyjemy… Zdrowego lata!

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion