Rozebranie krótkiego odcinka torów prowadzących z Możejek na Łotwę to idealny przykład tego, że nawet niewielkie państwo może prowadzić pragmatyczną politykę energetyczną. Doszło bowiem do sytuacji, w której nie tylko udało się zastąpić Rosjan- Polakami, ale i po wielu latach prawdopodobnie zmusić tych drugich do budowy rurociągu do Kłajpedy (a więc zmienić niekorzystną dla Litwy trasę eksportową).

Przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku Orlen Lietuva przyznał, że bierze pod uwagę taką inwestycję. Sprawa ta znalazła swoją kontynuację w tym miesiącu. Żegnający się z Litwą ambasador Janusz Skolimowski przyznał bowiem, że przeprowadzono kompleksowe rozmowy w sprawie Możejek z premierem Butkieviciusem i ministrem energetyki Niewierowiczem. Poruszono w niej jeszcze co prawda kwestię nieszczęsnych torów na Łotwę, ale już jedynie pro forma, ponieważ ciężar negocjacji przeniósł się na kwestie obniżenia stawek przewozów towarowych na terytorium Litwy dla Orlen Lietuva i dofinansowania do budowy rurociągu, który połączyłby rafinerię z Kłajpedą. „O ile wiem nie mają pieniędzy na ten projekt”- podsumował inicjatywę Skolimowski.

A więc Wilno stara się wymóc na polskiej spółce by o własnych siłach zrealizowała inwestycję szacowaną na 110 mln $. I to z pełną premedytacją o czym świadczy fiasko ewentualnej odbudowy torów, które mogłyby połączyć rafinerię z Łotwą. Bo jak inaczej interpretować wyniki kwietniowych rozmów spółki Lietuvos geležinkeliai (Koleje Litewskie) i PKN Orlen w Warszawie? Wiemy o nich tylko tyle, że się odbyły…