30-letnia Ewa Sycz pracowała jako sekretarka w dużej firmie w stolicy Wielkiej Brytanii. Zatrudniony był tam też 65-letni Alex Trott, duchowny Spiritual Freedom Church - jednego z odłamów chrześcijaństwa.
Jak informuje serwis "Daily Mail" pastor namawiał kobietę do seksu i twierdził, że Polki są tak samo łatwe jak Brytyjki. Według Sycz nie jest to pierwszy taki przypadek zachowania mężczyzny. Trott notorycznie wysyłał kobietom niesmaczne e-maile i filmiki wideo o zabarwieniu erotycznym.
- "Często wzywał mnie do swojego gabinetu, gdzie zawsze poruszał temat seksu. Pytał mnie czy lubię seks, stosunek oralny i czy chciałabym zaspokoić swoje potrzeby", - relacjonowała Ewa Sycz.
- "Pastor przy każdej okazji przekonywał, że lubi sprawiać kobietom przyjemność i orgazmy" - dodała Polka.
Ewa Sycz nie uległa duchownemu, a sprawę zgłosiła na policję i do Central Employment Tribunal w Londynie.
Wydawałoby się, że Alex Trott jest przykładnym obywatelem. Pastor jest żonaty i ma czwórkę dzieci.
Polka domaga się od duchownego odszkodowania w wysokości 12 tys. funtów.