„Chodzi nam o to, aby naukowcy działając w jakimś kraju, np. Stanach Zjednoczonych, gdzie jest najwięcej przekłamań historycznych dotyczących Polski, reagowali na nie niezależnie od władz polskich" – powiedział dziennikarzom wiceszef MSZ Janusz Cisek.
Zdaniem wiceministra reakcja historyków, pochodzące nie z Polski, na jakiś błąd i jednoczesne działania polskiej dyplomacji, przyniosą lepszy skutek niż tylko sprostowania pisane przez urzędników.
„Są już instrumenty monitorowania mediów. Jeżeli dotrze do nas informacja o tym, że dane medium napisało coś niedobrego o Polsce, to postaramy się tym zainteresować historyka, który zajmuje się tą problematyką" - wyjaśnił Cisek.
Ministerstwo planuje powołać komitet, który będzie uzgadniał reakcje na konkretne błędy oraz promować wydarzenia i postacie historyczne, które nie są zbytnio znane na świecie. Polska dyplomacja zamierza popularyzować w Stanach Zjednoczonych nazwisko Jana Karskiego, który jako jeden z pierwszych poinformował Zachód o tym, co dzieje się w nazistowskich obozach zagłady na terytorium Polski, a później przez 30 lat wykładał w USA.
Resort spraw zagranicznych chciałby też inspirować polskich historyków do tworzenia i poprawiania haseł w Wikipedii, która niejednokrotnie jest pierwszym źródłem informacji na temat jakiegoś zagadnienia.