Z tego co wiem jesteś modelką, prowadzisz sklep z markowymi ubraniami, poza tym masz dwa wyższe wykształcenia i ukończoną szkołę muzyczną. W jakiej roli czujesz się najlepiej?

Praca modelki to jest hobby. Dopóki jestem młoda to chcę w to się pobawić. To nie jest na zawsze, młodość szybko mija. To nie jest praca. Bo w tej chwili najważniejsze jest dla mnie wyższe wykształcenie i podstawowa praca. Przed trzema miesiącami wszystkim jeszcze mówiłam, że jestem studentką. Niedawno ukończyłam studia, ale nie będę przecież mówiła wszystkim, że już mam wyższe wykształcenie.

Takim momentem w Twoim życiu, który zmienił wszystko, a przede wszystkim Twoje postrzeganie świata, była choroba (Renata Narkūnaitė w dzieciństwie chorowała na białaczkę – przyp. red.). Czy możesz coś o tym doświadczeniu opowiedzieć?

Choroba zabrała moje najpiękniejsze lata. Zachorowałam w 13 lat i chorowałam przez trzy lata Naukę miałam w domu. To były właśnie te lata, w których mogłam spędzać czas poza szkołą z kolegami. Niestety musiałam ciągle być albo w domu, albo w szpitalu. Być może dlatego później mnie tego wszystkiego brakowało i zostałam modelką.

Z tego co wiem, gdy w czasie choroby Twoja babcia i mama płakały nad Twoim łóżkiem, ty mówiłaś do nich: „Dlaczego płaczecie, przecież ja będę żyła”... Czy to znaczy, że nigdy nie miałaś żadnego zwątpienia?

Byłam dzieckiem. Po prostu nie myślałam, jak ten stary człowiek, który w ostatniej chwili myśli, że zostawia bliskich. W 13 lat człowiek nie myśli o śmierci. Byłam dzieckiem i dlatego to wszystko przeszłam o wiele łatwiej niż to byłoby na przykład teraz. O chorych na białaczkę wówczas mówiono, że 80 proc. umiera, a przeżywa tylko 20 proc. Jednak o tym nie myślałam. Żyłam i cieszyłam się. Oczywiście bolało, ale nie zwracałam na to uwagi. Gdybym musiała przejść przez to teraz, byłoby więcej takich negatywnych emocji.

A czy to prawda, że w czasie choroby Twym największym przeżyciem była utrata włosów?

Tak. Miałam długie, piękne włosy. A tu muszę je ostrzyc i wyglądać jak chłopczyk. To dla dziewczynki było największą tragedią.

Jak zostałaś modelką? Ktoś Ci zaproponował?

Nie, sama się na to zdecydowałam. Wysłałam zdjęcie. A później to jedni, to drudzy zaczęli zapraszać na sesje zdjęciowe i tak to trwa dotychczas.

A czy z modelingu można na Litwie się utrzymać?

Tak z modelingu można się utrzymać Gdybym nie miała podstawowej pracy to mogłabym żyć z tego, co zarabiam jako modelka. Tak naprawdę to jednak nie jestem modelką, bo nie mam odpowiedniego wzrostu. Jestem zbyt niska. Gdybym miała odpowiedni wzrost to byłoby jeszcze lżej. Teraz po prostu filmuje się lub fotografuję się do jakiejś reklamy. Użyczam swojej twarzy.

A praca modelki jest ciężka?

Oczywiście. To jest bardzo ciężka praca. Ten kto ani razu tego nie spróbował, tego nie może sobie nawet wyobrazić. Po całym dniu przychodzisz do domu absolutnie wykończona. Bo to ciebie muszą tyle razy sfotografować, w rożnych pozycjach, w różnych miejscach. Albo musisz stać nieruchomo w jednej pozycji przez 10 minut. Tak stoisz i myślisz „Po cholerę to jest mi potrzebne?”

Ale to jest ciekawa praca?

Bardzo ciekawa.

Dlaczego?

Obecnie mogłabym tym nie zajmować się. Pod względem finansowym nie jest mi to potrzebne. Jednak idę na castingi i sesje zdjęciowe, bo to jest fajne spędzanie czasu. Wtedy bardzo fajnie czujesz się. To jest i uwaga, i później możesz siebie zobaczyć w telewizji. Obecnie reklamuję okulary. Znajomi telefonują, mówią, że widzieli mnie. To jest przyjemne.

A czy praca modelki pomogła Tobie jakoś w życiu lub karierze?

Nie mogę twierdzić, że pomogła. Jednak ludzie ciebie znają, chcą z tobą zapoznać się, można nawiązać potrzebne kontakty.

Trafiłaś na okładkę litewskiej edycji „Playboya”. Dlaczego na to zgodziłaś się? Jak doszło do współpracy?

Mi proponowali trzy razy. Jednak mi proponowano sfotografować się całkiem nago, więc odmawiałam. Nie żałowałam tego, bo nago na pewno nie chciałam. Oni jednak zaproponowali po raz trzeci. Zapewnili, że będę w ubraniu. Więc pomyślałam, że jeśli tak zapraszają, to znaczy tak powinno być. Wiesz ta sesja to była jednocześnie i zabawa, i przygoda. Poza tym otwiera wiele dróg. Bo później zapraszają cię na kolejne fotosesje.

A jaka była reakcja rodziny? Znajomych? Narzeczonego?

„Playboy” jest pismem międzynarodowym. To nie jest pismo tylko dla mężczyzn. Kupują go również kobiety. Jak mi mówiono dziewczyny jeszcze dopłacają, aby ukazać się na łamach pisma. A mi zapłacono. A reakcja była bardzo dobra.

A jak obracałaś się w kręgach litewskiego show biznesu, byłaś „dziewczyną Olia lia lia”, czy jakieś kontakty z innymi Polakami z tego środowiska utrzymywałaś? Nie wiem, na przykład z Kariną Kryśko z „69 danguje”?

Tak z Kariną znamy się. Witamy się, jednak nic poza tym. I ona, i ja jesteśmy strasznie zajęte. Po prostu nie mamy czasu na głębszą przyjaźń. Mi na przykład ciągle brakuje czasu dla swoich bliskich.

Podobno w świecie modelek panuje straszna zazdrość?

Tak. Czasami jest. Idziesz na casting i ciebie wybierają, a drugich nie. To w oczach tamtych dziewcząt jest taka złość, czy jak to nazwać...

A u ciebie taka złość też bywa kiedy wybierają nie ciebie?

Nigdy mi coś takiego się nie przytrafiło...

Pochodzisz z Ejszyszek. Czy często odwiedzasz rodzime miasto?

W Ejszyszkach u mnie pozostała tylko babcia. Więc jeśli jadę to tylko do niej. Mam tam jeszcze kilku znajomych. Do niektórych również wpadam, ale jak przyjeżdżam do babci to ona mówi, że nigdzie nie chce mnie odpuścić. Więc najczęściej tych kilka dni spędzam z babcią.

Jesteś Polką czy to tobie kiedykolwiek przeszkadzało w życiu, w pracy, na studiach? Czy miałaś jakieś przykre momenty z tego powodu?

Nie, nigdy z czymś takim nie spotkałam się. Odwrotnie to zawsze był mój duży plus, że mieszkam na Litwie i znam język polski.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (27)