Grupa A

Polska – Czechy 0:1

Polska w meczu o wszystko  przegrała 0:1 z reprezentacją Czech, co oznacza dla niej koniec turnieju, a dla Czechów awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie.

Początek był dobry. W 10. minucie spotkania dobrą okazję zmarnował Robert Lewandowski, gdy po dwójkowej akcji z Kubą Błaszczykowskim niecelnie uderzał na bramkę Petra Cecha. Wkrótce tempo gry spadło, akcje rozgrywane były przeważnie w ataku pozycyjnym.

W ciągu pierwszych 45 minut zabrakło nieco aktywności Roberta Lewandowskiego, który grał od pierwszych minut bez prądu. Zero nacisku ze strony napastnika na obrońców rywali to nie jest rzecz powszechna we współczesnym futbolu. Nieco więcej w ofensywie powinien dać z siebie także Łukasz Piszczek, w końcu z tego powodu jego angażem zainteresowany jest Real Madryt.

O drugiej połowie w wykonaniu Polaków ciężko powiedzieć coś w kulturalnych słowach. Całkowicie oddana inicjatywa Czechom. Bardzo aktywni w ofensywie byli boczni obrońcy: Gebre Selassie i Limbersky. Przed utratą bramki ratował tylko Tytoń, doskonale broniąc strzał z najbliżej odległości po wrzutce z rzutu wolnego.

No i stało się. 72 minuta. Murawski traci piłkę w środku pola. Czesi ruszyli z kontrą. Baros odegrał na lewo do Jiracka. Ten zamarkował strzał, czym zwiódł Marcina Wasilewskiego, który jakby tego było mało, się poślizgnął przy próbie interwencji. I uderzył płasko, delikatnie, przy prawym słupku Przemka Tytonia. Polski bramkarz był bliski obrony tego strzału, tym razem nie dał rady uratować Polskę przed najgorszym.

Nadzieja umiera ostatnia, Polacy ruszyli więc do walki. Walki nie tylko o zwycięstwo, ale także fizycznej. Doszło do licznych niesportowych incydentów, w których z naszej strony „wyróżniał się” Wasilewski. Wraz z upływem czasu atmosfera na boisku gęstniała. Strategia polegała tylko i wyłącznie na graniu długiej, wysokiej piłki w okolice pola karnego Czechów i Cecha. Czesi całkowicie wyłączyli z gry Roberta Lewandowskiego, który był cieniem samego siebie i póki co o transferze do Manchesteru United może zapomnieć. Podobnie Piszczek o wyjeździe do Hiszpanii. Jedynie Przemek Tytoń może być zadowolony ze swojej postawy.

Polakom ponownie w drugiej połowie odcięło prąd. Zabrakło energii, boiskowej agresji. W decydującym spotkaniu zawiodły gwiazdy: Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek. Nie potwierdzili swojej marki, którą zdołali wyrobić sobie w zakończonym niedawno sezonie ligowym. Jedynie Kuba Błaszczykowski robił co mógł. Dwoił się i troił, dawał kolegom przykład, jako kapitan ciągnął grę do przodu. To było jednak za mało na dobrze zorganizowanych Czechów. Im wystarczyła jedna, doskonale wyprowadzona, kontra.

Rosja – Grecja 0:1

Brak awansu z najsłabszej grupy mistrzostw Europy to klęska - takie komentarze najczęściej słychać w Rosji po porażce w Grecją. Już zaczęły się dyskusje, kto zastąpi Dicka Advocaata w roli selekcjonera.

Rosja jechała na Euro 2012 by przynajmniej powtórzyć wynik sprzed czterech lat, kiedy dotarła do półfinału. Podkreślano, że trzon drużyny pozostał ten sam, a plusem będzie większe doświadczenie zawodników. Objawiła się nowa gwiazda Ałana Dzagojewa. Dlatego zakończenie udziału w Euro już w fazie grupowej przyjęto w kraju jako narodową tragedię. Na piłkarzach i trenerze media i kibice nie zostawili suchej nitki. Gracze, którzy tydzień temu byli wynoszeni pod niebiosa, teraz są krytykowani.

Pierwsza połowa stała na niezłym poziomie, przewagę mieli Rosjanie, ale ich akcjom brakowało błyskotliwości i przebojowości. Grecy pokazali to z czego słyną – czyli dobrą defensywę i szybkie kontrataki. Niespodziewanie w doliczonym czasie gry pierwszej części meczu gracze z Hellady wyszli na prowadzenie. Wrzut z autu w okolicach 40 metrów od bramki przerodził się w sytuację sam na sam, którą wykorzystał Karagounis. Gol sprawił, że po pierwszej połowie Grecy byli na drugim miejscu w grupie i mięli awans na wyciągnięcie ręki.

Po przerwie wynik nie uległ zmianie i Grecja, na skutek wygranej Czechów z Polską awansowała do 1/4 finału Euro 2012.

Grupa B

Portugali – Holandia 2:1

Po meczu Portugalii z Danią dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego nie szczędzili słów krytyki pod adresem Cristiano Ronaldo. Kapitanowi "Seleccao" w starciu ze Skandynawami nie wychodziło praktycznie nic, a beznadziejny występ najlepiej obrazowało fatalne pudło CR7 w sytuacji sam na sam z bramkarzem Duńczyków.

W spotkaniu przeciwko Holandii zobaczyliśmy już jednak zupełnie innego Ronaldo - pewnego siebie i swoich umiejętności, czarującego dryblingiem i iście zegarmistrzowską precyzją przy podaniach i strzałach. To właśnie on wziął na siebie ciężar gry, gdy już w 11. minucie Oranje wyszli na prowadzenia po przepięknym golu Rafaela Van der Vaarta. Radość holenderskich kibiców trwała tylko nieco kwadrans, a uśmiech z ich twarzy zniknął za sprawą gwiazdora Realu Madryt.

Portugalczyk był bezlitosny dla przeciwników i najpierw po kapitalnym podaniu Perreiry doprowadził do remisu, a kilkadziesiąt minut później strzelił dla swojej drużyny zwycięskiego gola. Oprócz tego dwukrotnie przed zdobyciem kolejnych bramek powstrzymywał go słupek bramki Stekelenburga.

Holendrzy przegrali trzeci mecz na EURO 2012 i zajęli ostatnie miejsce w grupie, nie zdobywając przez cały turniej ani jednego punktu. Portugalczycy natomiast myślami są już przy ćwierćfinale, w którym zmierzą z reprezentacją Czech.

Dania - Niemcy 1:2

Świetny start w turnieju i zwycięstwo nad Holandią spowodowało, że w Duńczykach upatrywano czarnego konia EURO 2012. Przygoda "Gangu Olsena" z polsko-ukraińskim turniejem zakończyła się jednak na fazie grupowej.

Skandynawowie w ostatniej kolejce mierzyli się z wicemistrzami Europy - Niemcami. Podopieczni Mortena Olsena nie sprostali rywalowi i przez niemal całe spotkanie byli zepchnięci do głębokiej defensywy.

Dla Niemców trafiali Podolski (dla którego był to setny mecz w drużynie narodowej) oraz Bender. Dania była w stanie odpowiedzieć jedynie golem Michaela Krohna-Dehliego.

Drużyna prowadzona przez Joachima Loewa zdobyła komplet punktów i awansowała do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie. Teraz na drodze Niemców staną mistrzowie Starego Kontynentu z 2004 roku - Grecy.

Grupa C

Chorwacja - Hiszpania 0:1

Po bardzo słabym meczu Hiszpanie pokonali Chorwatów, dzięki czemu awansowali do ćwierćfinałów z pierwszego miejsca w grupie C. Aktualni mistrzowie świata i Europy w perspektywie całego spotkania prezentowali się przeciętnie, nie potrafiąc znaleźć sposobu na świetnie funkcjonującą defensywę drużyny Slavena Bilicia.

Lukę udało im się znaleźć dopiero w 88. minucie, kiedy to po świetnym podaniu Cesca Fabregasa w stuprocentowej sytuacji znaleźli się Andres Iniesta i Jesus Navas. Bezradny Pletikosa w nierównym pojedynku jeden na dwóch musiał skapitulować po strzale piłkarza Sevilli.

Chorwaci mieli swoje szanse, ale nie potrafili ich wykorzystać, dlatego też kończą swój udział w EURO 2012 już na fazie grupowej.

Włochy - Irlandia 2:0

W Poznaniu Włosi nie pozostawili Irlandczykom żadnych złudzeń. Azzurri dominowali od pierwszego do ostatniego gwizdka i zasłużenie zdobyli 3 punkty, a co za tym idzie także awans do ćwierćfinału. Gole dla drużyny z Połwypsu Apenińskiego strzelali Antonio Cassano i wprowadzony w drugiej połowie Mario Balotelli.

Piłkarzom z "Zielonej Wyspy" nie można było odmówić chęci, lecz sama ambicja okazała się niewystarczająca do nawiązania równej walki z Włochami.

Grupa D

Anglia - Ukraina 1:0

Gospodarze zaatkowali od pierwszego gwizdka i do przerwy prezentowali się znacznie lepiej od Anglików. Na boisku nie zobaczyliśmy co prawda klarownych sytuacji strzeleckich, ale z pewnością nie można była narzekać na brak emocji. Świetne zwody rozgrywali szczególnie Jarmolenko i Konoplianka, którzy bezlitośnie wkręcali się w ziemię angielskich defensorów.

Po zmianie stron gola strzelili jednak Anglicy. W 48. minucie "Lwy Albionu" wyszły na prowadzenie za sprawą trafienia Wayne'a Ronneya - warto podkreślić, że przy sytuacji po jakiej padł gol nie popisał się bramkarz Ukraińców Andrij Pjatow. Gospodarze nie poddali się i szukali wyrównania. Niecały kwadrans później byliśmy świadkami najbardziej kontrowersyjnej sytuacji w trakcie EURO 2012, kiedy to nie została uznana prawidłowo strzelona przez Ukrainę bramka.

Po strzale Devicia piłkę - już za linii bramkowej - wybijał Ashley Cole. Sędzia uznał jednak, że futbolówka nie wpadła do bramki całym swoim obwodem. Ten moment podciął skrzydła gospodarzom. Do końca próbowali oni jeszcze doprowadzić do remisu, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie.

Ukraina podobnie jak Polska żegna się z turniejem już w fazie grupowej. Żaden z gospodarzy EURO 2012 nie zdołał awansować do ćwierćfinałów.
W ćwierćfinale Anglia spotka się z Włochami.

Szwecja - Francja 2:0

Szwedzi po porażce z Anglią stracili jakiekolwiek szanse na wyjście z grupy i w starciu z Francją walczyli już tylko o pozostawienie po sobie dobrego wrażenia.

Gole w tym meczu strzelali jedynie Szwedzi. Najpierw w 54. minucie Harta pokonał po przepięknym strzale nożycami Zlatan Ibrahimović, a potem już w doliczonym czasie gry słabo spisujących się tego dnia Francuzów dobił Sebastian Larsson.

Drużyna "Trzech Koron" w pełni zasłużyła sobie na to zwycięstwo i trzeba uczciwie przyznać, że do awansu do ćwierćfinałów zabrakło im po prostu szczęścia.

Jest to pierwsze zwycięstwo Szwedów z Francją po 43 latach.

Francja z grupy wychodzi z drugiego miejsca, co oznacza, że w 1/4 finału zmierzy się z Hiszpanią.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion