Proces (zwany “Procesem Stulecia”) toczył się od 3 sierpnia 2011 r. przeciwko 11 oskarżonym przed Sądem Karnym – Północny Kair. Do jej rozpatrzenia w I instancji właściwy był 3-osobowy skład sędziowski, do którego wyznaczono Ahmada Rif’ata (przewodniczący), Muhammada Assama Bassyouniego i Haniego Burhama.

Obok Mubaraka i al-Adliego przed sądem stawali synowie prezydenta Ala’ i Gamal, asystenci byłego MSW oraz b. szefowie departamentów bezpieczeństwa Kairu.

Zarzuty otrzymał też magnat przemysłowy Husayn Salim, jednak zdołał on zbiec wcześniej z kraju.

Prokuratorzy domagali się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.

B. prezydent i MSW zostali uznani winnymi współudziału w zbrodni zabójstwa pokojowych demonstrantów w czasie protestów, które rozpoczęły się 25 stycznia 2011 r. Sąd nie przychylił się zatem do stanowiska prokuratora, który zarzucał im celowe działanie polegające na wydaniu rozkazu zabicia protestujących. Sąd uniewinnił również Mubaraka i jego synów od zarzucanych im czynów korupcyjnych (sprzedaż ziemi Husaynowi Salimowi po zaniżonej cenie oraz eksport gazu do Izraela po cenie dużo niższej od rynkowej).

Pozostali oskarżeni także zostali uniewinnieni od zarzucanych im czynów (zabójstwo protestujących).

Tuż po ogłoszeniu wyroku, Mubarak został przetransportowany helikopterem do więzienia w Tora, jednak w trakcie podróży stan jego zdrowia pogorszył się – miał on doznać ataku serca. Ostatecznie trafił do szpitala więziennego.

Reakcje środowisk pollitycznych, które odegrały największą rolę w protestach, jak również rodzin ofiar poległych w ich przebiegu są zdecydowane. Zarówno ruchy młodzieżowe, nacjonalistyczne, islamistyczne (Bracia Muzułmanie i salafici) uważają wyrok na Mubaraka za skandaliczny – ich zdaniem jedynym sprawiedliwym wyrokiem byłaby kara śmierci, nie tylko za zbrodnie przeciwko demonstrantom, ale za całe 30 lat rządów i budowę, ich zdaniem, zbrodniczego reżimu.

W podobnych kategoriach postrzegają pozostałe wyroki, zarówno dożywocie dla al-Adliego, jak i uniewinniające dla synów b. prezydenta. Odnośnie jednak do tych ostatnich, należy podkreślić, że Ala’ i Gamal Mubarakowie pozostaną w areszcie i czeka ich jeszcze proces w sprawie nieprawidłowości w związku z handlem papierami wartościowymi (oskarża się ich o tzw. insider trading – wykorzystanie poufnych informacji do zyskania przewagi względem innych uczestników transakcji giełdowych).

Wyrok na byłego prezydenta i ministra to wydarzenie bez precedensu, nie tylko w świecie arabskim, ale i w skali całego globu. Tak szybki proces oraz wysoki wyrok oznaczają nową kartę w historii Egiptu. Sprawująca władzę Najwyższa Rada Sił Zbrojnych spełniła obietnice – nie przeszkadza w systematycznym osądzaniu przedstawicieli poprzedniego reżimu i nie ingeruje w kompetencje władzy sądowniczej, przynajmniej w tym aspekcie.

Oczywiście, wiele spraw czeka na wyjaśnienie, a winni na osądzenie – każdy większy protest publiczny pociągał za sobą ofiary (również już po ustąpieniu Mubaraka). Do tego być może potrzebna by była międzynarodowa, niezależna komisja, taka jak ta powołana dla Bahrajnu.

Brak zasądzenia kary głównej wobec oskarżonych już dziś wywołuje powszechne niezadowolenie zwykłych Egipcjan, które przeradza się nawet w zamieszki. W dalszej perspektywie można spodziewać się poważnych demonstracji, do czego wezwało już Bractwo Muzułmańskie, czy kibice klubu al-Ahly.

Pojawiają się również obawy o zmniejszenie wyroków w wyniku apelacji oskarżonych. Zważywszy na historię spraw przeciwko prominentnym figurom za czasów poprzedniego reżimu, nie są one bezpodstawne. Z drugiej strony, dalsze zaognianie nastrojów społecznych nie jest na rękę Najwyższej Radzie, która nie będzie raczej ingerować w prace sądu, na rzecz symboli znienawidzonej poprzedniej władzy.