Firma po upadku Apartheidu świadczyła swoje usługi koncernom wydobywającym w Afryce ropę naftową, diamenty, miedź i złoto. Miała ona też wpływ na przebieg wydarzeń politycznych w takich krajach jak Angola, Kongo czy Sierra Leone. W 1999 roku jej następczyni Sandline International znana głównie z działalności w ogarniętych wojnami domowymi krajami Afryki Subsaharyjskiej, m.in. Liberii i Sierra Leone, rozszerzyła usługi o m.in. handel bronią.

Współczesne najemnictwo to profesjonalnie zarządzane przedsiębiorstwami nazywanymi prywatnymi firmami wojskowymi, które zatrudniają doświadczonych, doskonale wyszkolonych byłych żołnierzy, ale także doradców w zakresie bezpieczeństwa i wywiadu.

Obecni najemnicy są umieszczani w zapalnych rejonach na całym świecie, najczęściej w interesie rządów, które nie chcą korzystać tam własnych żołnierzy. Nie jest to jednak reguła, z usług prywatnych armii korzystają także korporacje. Przykładem jest m.in. Gazprom. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie iż zawód żołnierza fortuny wrócił do łask.

Na początku kwietnia media informowały, że Firma SCG stanowiąca “armię najemników” została zakontraktowana do współpracy z wywiadem tureckim w celu szkolenia na terenie Turcji syryjskich rebeliantów. Źródłem tych rewelacji był jeden z szefów SCG James F. Smith, który wcześniej pełnił obowiązki dyrektora Blackwater, obecnie funkcjonującej pod nazwą Academi.

W 2009 roku, gdy iracki rząd odmówił przedłużenia kontraktu Blackwater, firma zmieniła nazwę na Xe Services, a obecnie działa pod wspomnianą nazwą Academi. Jest jedną z największych i najbardziej wyrafinowanych prywatnym firm wojskowych na świecie.

Już 2007 roku posiadała 20 tys. armię, 20 samolotów, pojazdy opancerzone i wyszkolone psy bojowe. Firma oferuje niestandardowe kursy dla sił bezpieczeństwa i organizacji pokrewnych, takie jak m.in. nauka jazdy na polu walki, postępowanie w przypadku ataku bronią masowego rażenia, jak również nauka oceny ryzyka dla menedżerów w rejonach objętych działaniami wojennymi.

Academi (Blackwater) potęgę zbudowała na kontraktach w Iraku i Afganistanie zdobytych za prezydentury George’a W. Busha.

Konkurencją dla niej w tych rejonach jest DynCorp, z siedzibą w Wirginii. To jedna z ośmiu prywatnych firm wojskowych, specjalnie wybranych przez Departament Stanu USA po wycofaniu amerykańskich sił zbrojnych z Iraku.

Zyski jakie wypracowuje to 3,4 miliardów dolarów rocznie. Oprócz wspomnianego Iraku i Afganistanu aktywnie działa w Afryce, Europie Wschodniej i Ameryce Łacińskiej, zatrudniającym ponad 10 tys. pracowników.

Firma zdobyła renomę jako skłonna do użycia broni w roku 2000, kiedy jej żołnierze walczyli z grupami rebeliantów w Kolumbii, a także w operacjach specjalnych w Peru, Somalii, Liberii i południowym Sudanie.

Wielką trójkę PMC uzupełnia Triple Canopy. Powstała w wyniku eskalacji konfliktu w Iraku we wrześniu 2003 roku. Obecnie Triple Canopy zatrudnia ok. 5 tysięcy osób.

Na terenie Afryki z powodzeniem z Wielką Trójką konkuruje Erinys. Zatrudnia ona 16 tys. osób w 282 lokalizacjach. Ostatnio “Erinys” otrzymał dwa kontrakty w Republice Konga w celu zapewnienia bezpieczeństwa dużych projektów dla wydobycia rudy żelaza i gazu.

W samym Afganistanie obecnie pracuje już ponad 30 tys. uzbrojonych „prywatnych żołnierzy”, a w sumie na jego terenie oraz Iraku działa obecnie około 70 firm o charakterze PMC. Jest bardzo szybko rozwijający się rynek, którego objętość jako całość, można porównać z branżami wiodącymi w konsumpcji i produkcji. Średni roczny dochód firm tego sektora to 200 miliardów dolarów.

Analitycy ds. bezpieczeństwa uważają, że po wycofaniu NATO w 2014 roku z Afganistanu, liczba najemników w tym kraju przekroczy 100 tys. Czy zatem można postawić tezę, że to “wycofanie” polega na powrocie często tych samych żołnierzy tylko na prywatnych kontraktach i bez kontroli państwa?