– Brexit wywołałby zamieszanie na światowych rynkach finansowych. Funt osłabiłby się w stosunku do głównych walut. Chociaż największym beneficjentem brexitu byłby amerykański dolar. W takich przypadkach niepewności inwestorzy szukają bezpiecznych aktywów, szukają bezpiecznej przystani, a dolar jest właśnie takim aktywem – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Janusz Galas, analityk Biura Maklerskiego Deutsche Banku.
Funt osłabia się do głównych walut od początku roku, przy czym w tym roku na razie do dolara stracił niespełna 4 proc., podczas gdy np. do euro – ponad 7 proc. Strata wobec złotego jest podobna jak wobec franka szwajcarskiego i wynosi blisko 7 proc. Urzeczywistnienie się czarnego scenariusza wywróciłoby jednak te proporcje.
– Do tej pory brexit czy ryzyko brexitu nie było za bardzo poważnie traktowane. Natomiast po ostatnich wydarzeniach trzeba się liczyć z tym, że do tego może dojść – mówi Galas.
Nastroje na Wyspach Brytyjskich są mocno niepewne. W sondażach szale przechylają się raz na jedną, raz na drugą stronę, a języczkiem uwagi będą niezdecydowani. Po ogłoszeniu na początku kwietnia danych z Panama Papers, które ujawniły, że ojciec brytyjskiego premiera Davida Camerona miał udziały w funduszu powierniczym zarejestrowanym na Bahamach, liczba zwolenników brexitu wzrosła. Po upublicznieniu przez Camerona zeznań podatkowych szanse jednak znowu się wyrównały, a funt odrobił część strat.
– Mniej skorzysta na brexicie euro. Chociaż funt też powinien się osłabić do euro, ale jednak ta skala osłabienia powinna być mniejsza. Trzeba wziąć pod uwagę to, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej pokazałoby pewną słabość UE jako instytucji. Ta słabość wiązałaby się również ze słabością wspólnej waluty – wyjaśnia analityk BM Deutsche Banku.
Podobnie polski złoty mógłby ucierpieć, i to co najmniej z dwóch powodów: odwrotu inwestorów od rynków wschodzących oraz uszczuplenia wspólnej unijnej kasy, której Polska jest największym beneficjentem.
– Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oznaczałoby mniejszy unijny budżet. Jeżeli mniejszy unijny budżet, to do Polski też napływałby mniejszy strumień funduszy pomocowych. Dodatkowo polski złoty mógłby tracić na tym, że jest najpłynniejszą walutą, jeżeli chodzi o kraje dawnego bloku socjalistycznego.
Zastrzega jednak, że opuszczenie przez Wielką Brytanię wspólnoty musiałoby potrwać co najmniej kilka lat, więc jego realne skutki byłyby rozłożone w czasie. Rynki jednak szybko wycenią potencjalne szkody.
– Przykład Wielkiej Brytanii mógłby skłonić także inne bogatsze państwa należące do Unii Europejskiej do pójścia w jej ślady. To mogłoby spowodować w przyszłości nawet ograniczenie napływu środków z Brukseli, mógłby on nawet zostać całkowicie wstrzymany – przestrzega Galas.