„Koledzy, nie tylko z Unii Europejskiej, ale też z USA, rozumieją, że trzeba dać nowemu Rządowi szansę. Sto dni nie jest dużo, a zadania są bardzo skomplikowane” - agencji BNS powiedział Linkevičius.
Minister jednocześnie zwrócił uwagę, że „nie będzie wsparcia awansem”. Mołdawia wsparcia może oczekiwać tylko przy „widocznych wysiłkach, konkretnych reformach”.
Celem wizyty jest zebranie informacji o sytuacji w kraju oraz przekazania wiadomości, czego Europa oczekuje od Mołdawii. Wizyta szefa litewskiej dyplomacji jest pierwszą oficjalną wizytą za rządów nowej władzy. Podczas spotkania z prezydentem Nicolae Timofti, ministrem spraw zagranicznych Andrejem Galburem, przedstawicielami opozycji podkreślono konieczność reform.
„To związane z sektorem bankowym, negocjacjami z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, wolnością prasy, gdyż ich ranking spadł o cztery pozycję, a 76 miejsce nie jest takim, z którego można szczycić się. Konieczna jest przejrzystość w kontekście właścicieli środków masowego przekazu, w sektorze bankowym. Ważna jest demonopolizacja struktur państwowych, ważne nie monopolizować wpływów, co jest bardzo symptomatyczne w tym kraju” - mówił Linkevičius.
Obecnie w Mołdawii w grupie ds. reform pracuje 25 doradców, w tym 5 z Litwy. Mołdawia zobowiązała się przed 1 lipca wdrożyć środki zwiększające przejrzystość oraz podjąć konkretne decyzje ws. walki z korupcją.
Kryzys polityczny w jednym z najbiedniejszych krajów europy rozpoczął się od skandalu korupcyjnego, kiedy w podczas wyborów parlamentarnych w listopadzie 2014 roku zniknął ponad miliard dolarów.