Oznacza to, że pracownik jest zobowiązany do wykonania pracy na rzecz pracodawcy na jego wezwanie, ostatni zaś - do zapłaty za jej wykonanie. Minimalny termin pracy 8 godzin miesięcznie oraz w dogodnym dla pracownika terminie, pracodawca też powinien poinformować zainteresowanego o przyszłej czynności 5 dni przed jej rozpoczęciem. Pracownik ma prawo być zatrudniony u innego pracodawcy - nic nie stoi temu na przeszkodzie. Jeśli zaś pracodawca w ciągu miesiąca nie zaproponuje podwładnemu pracy, będzie musiał zapłacić ostatniemu za te 8 godzin pracy.
Zwolennicy takiej umowy o pracę twierdzą, że ułatwi to zatrudnianie pracowników, zmniejszy bezrobocie oraz wraz z całym zliberalizowanym kodeksem pracy będzie przyciągać więcej inwestycji. Taka umowa, według nich, będzie korzystna dla obywateli, którzy nie mogą bądź nie chcą pracować stale (matek wychowujących małych dzieci, studentów, osób pracujących, ale chcących zarobić dodatkowo). Nasuwa się tu jednak kilka pytań: czy naszym pracodawcom za mało terminowych umów o pracę, umów na pół etatu, zatrudniania osób niepełnosprawnych, których dolegliwości sięgają nawet 35 % zdolności do pracy i czy to ostatnie jest legalne, a pełno tego pod rubryką: Siūlau darbą?
Czy samorządy i starostwa nie korzystają z na wpół darmowej siły roboczej, czyli bezrobotnych, którzy odpracowują co kwartał za jałmużnę (100 euro) oraz makarony z olejem?
Wiemy, że pracodawca musi wypłacić pracownikowi pensję w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia oraz opłacić składki z własnej kieszeni, ale chyba nie na Litwie?
Tego dowodem jest właśnie projekt nowego kodeksu pracy, który wyraźnie zawęża prawa pracowników wobec pracodawców oraz ich ochronę socjalną: zmniejszenie wypłat wyjściowych, skrócenie terminu zawiadomienia o zwolnieniu, zmniejszenie okresu urlopów bez uwzględnienia stażu pracy, zmniejszenie wielkości tzw. urlopowych oraz ich wypłata w okresie urlopu, a nie przed nim, zwiększenie tygodnia pracy z 40 do 48 godzin, więcej godzin ponadczasowych - do 12 tygodniowo oraz mniejsza ich opłata, dyżur w domu nie będzie zaliczany do godzin pracy.
Po wyliczeniu wszystkich tych elementów czy propozycji zmian staje się jasne,komu to na rękę i powyższe pytanie staje się retoryczne.
Powróćmy jednak do tej „zerowej” umowy i przyjrzyjmy się jej minusom dla pracownika. Od razu rzuca się w oczy to, że taki człowiek nie będzie mógł planować na dalszą metę swych dochodów i wydatków, bo nie będzie wiedział, ile zarobi. Pracodawca nie będzie płacił za niego ubezpieczenia zdrowotnego, a które znacznie obniży wielkość “zarobku” robotnika. Ku uciesze pewnej służby socjalnej oraz władz tego okresu pracy nie zalicza się do stażu pracy pracownika, który już nie jest bezrobotnym biedakiem i nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych, bo ma PRACĘ żebraka czy też parobka za nędzne grosze.
Na zakończenie powiem, że ta umowa będzie popularna najwyżej u pijaków, bo ta kategoria ludności lubi pracować w stylu: zarobił - przepił - łapiesz inną okazję. Jeśli coś takiego wejdzie w życie, to zmniejszy to oficjalne bezrobocie, ale będzie to też polem do nadużyć ze strony pracodawców, bo kto skontroluje czas pracy pracownika oraz ilość i jakość wykonanej przez niego pracy? Inspektorzy pracy? He-he... ich interesują tylko większe spółki, a nie jacyś tam zatrudnieni ni to pracownicy, najemnicy czy ktoś tam jeszcze.
Tak będzie działało zamknięte dla pracownika koło: w teorii pracę masz... ale jej nie masz!
Nie zmniejszą te poprawki bezrobocia i emigracji, a kto o tym mówi jest pracodawcą albo jego poplecznikiem. Zmniejszyć bezrobocie i emigrację można tylko stwarzając godne warunki pracy i znacznie podwyższając zarobki. Dlatego należy odciążyć podatkowo pracodawców, ale nade wszystko sprzyjać tworzeniu małych firm, zwalniając ich na okres lat pięciu, a to i więcej, od duszących naszą przedsiębiorczość podatków. Niech nasze władze nie udają głupków i zmuszą pracodawców do powiązania zarobków z dochodami firm, których spora część osiada w kieszeniach ostatnich. Na tym naprawdę kończę i czekam na komentarze - nawet krytyczne.
Tadeusz Jarmołowicz