„Wypad nad morze zapamiętał się właśnie z powodu toalety. Dwa euro za klucz – na jeden raz!!!. Praktycznie można opowiadać, że odpoczywałaś gdzieś w Nicei. Albo można pocierpieć i w Lidl'u kupić bananów – trzy kilogramy za jedno pipi. A jeśli nad morzem jesteś z rodziną, a ich chęci na pipi nie zgadzają się w czasie, to za taką cenę można nieźle pobalować” - oburzała się Budinaitė.
„Syn poprosił się do toalety, przecież nie powiem mu iść do morza czy wydm. Nie chcę w taki sposób wychowywać dziecka. Dlatego naturalnie, że zauważyłam plażową kawiarenkę i obok przenośną toaletę. Wiedziałam, że będzie to płatna procedura, ale szlag mnie trafił, kiedy usłyszałam cenę 2 euro. Kiedyś nawet 2 lity nie wyglądały mi na normalną cenę, a teraz 2 euro. Takich cen nie ma nigdzie w Europie” - opowiadała pisarka.
Bardziej obrazowo opisała wydarzenie na swoim profilu na Facebook'u.
„Nie Piotrku, nie kupię ci lodów, bo tato robił kaku”. Przecież takie ceny zmuszają do zanieczyszczania przyrody. A później krzyczy, że Bałtyk jest taki „zaszczany”.
„Po 20 minutach syn ponownie zechciał siusiu, więc zebraliśmy się do domu. Po raz drugi takiej ceny nie zapłacę” - pisała Budinaitė.
Dyrektor spółki „Palangos komunalinis ūkis“ Konstantinas Skierus poinformował DELFI, że w Połądze czynnych jest 16 publicznych toalet. Jedna przy kościele i reszta na plaży, jednak przed wydmami, więc z plaży do ubikacji trzeba przejść około 100 metrów. Na kabinach do przebierania się znajdują się znaki informacyjne. Zawsze można dowiedzieć się w jakiej stronie znajduje się najbliższa toaleta.
Przyznał on, że kawiarnie na plaży i ustawione obok przenośne toalety są wstydem Połągi.
„Żadnego pożytku te kawiarnie nie niosą, a tylko psują wizerunek. Jak w przypadku tych 2 euro. Koszmar, terroryzm, nie znajduję innego słowa” - również oburzał się Skierus.
„W ciągu sezonu każdy z właścicieli tych kawiarni zarabia kilkadziesiąt tysięcy euro i sądzę, że nie zbiednieliby bez zarobku z toalety. Podnosiłem te pytanie na posiedzeniach i naradach, ale decyzja na razie nie została podjęta” - tłumaczył dyrektor.
Klienci również skarżyli się, że bezpłatnie z toalety można skorzystać tylko w przypadku konsumpcji napojów alkoholowych, „jeśli kupuje się tylko lody czy orzeszki, klucza nie otrzymasz”, pisali internauci pod wpisem Budinaitė.