„Po kryzysie 2008 – 2009 roku litewska gospodarka wystarczająco szybko się zregenerowała i wzrost wskaźników ekonomicznych stale cieszy. Jednak, oceniając zmiany socjalne, który bezpośrednio odzwierciedlają sytuację większości obywateli kraju, takiej radości nie zauważymy. Ponadto, według niektórych wskaźników sytuacja tylko się pogarsza (intensywność emigracji, spadek liczby mieszkańców, pogarszające się zdrowie, bieda i przepaść socjalna, zastój w systemie oświaty).
Dyrektor Instytutu Pracy i Badań Społecznych nie może pojąć, jak można tolerować wzrost gospodarki, jeśli on nie przyczynia się do rozwoju socjalnego społeczeństwa. Siedem lat z rzędu gospodarka Litwy rośnie, rośnie PKB, średnia wypłata i zagraniczne inwestycje, twierdzi Grużewski, jednocześnie do kwietnia bieżącego roku emigrowało więcej osób niż w tym samym okresie 2015 roku, a wróciło o 9 proc. mniej.
Największym problemem jego zdaniem jest nieefektywna praca urzędników państwowych, gdzie brak osób dążących do realnych wyników, niskie wypłaty i oświatę (słabe wyniki w nauce, przemoc i znęcanie się w szkole, samobójstwa wśród młodzieży).
„Trudno sobie wyobrazić. 70 lat po II Wojnie Światowej, członek Unii Europejskiej, dobrobyt w państwie, a rozmawiamy o zwiększaniu się niepiśmienności i dziecięcych samobójstwach” - ubolewał Grużewski.
Tymczasem pogarszająca się sytuacja demograficzna nie jest jego zdaniem wielkim problem, gdyż z podobnymi zjawiskami borykają się inne państwa. Większym problemem jest brak zdolności władzy na odpowiednie odreagowanie.
„Bardziej smuci brak woli politycznej, a nawet brak pomysłów, rozłam w elicie społecznej i politycznej oraz niechęć czy niezdolność służenia dla wspólnego dobra” - podkreślił Grużewski.