Henryk Martenka: Szastaniem mając obrzękłe prawice

Centrum im. Adama Smitha właśnie poinformowało, że to, co zaczęliśmy zarabiać po połowie czerwca, jest już wolne od danin dla państwa.

Krótko mówiąc, po 165 dniach tyrania na rząd, zaczęliśmy tyrać na siebie. Gorsza wiadomość to ta, że istnieją obawy, że nasze 165-dniowe tyranie dla rządu pójdzie w diabły, bo nie ma tam nikogo, kto zarobione przez nas pieniądze wyda w mądry sposób. Tym bardziej że rząd staje się synonimem bezmyślnego szastania kasą.

Anglik Adam Smith, XVIII-wieczny patron polskich ekonomistów, w "Bogactwie narodów" napisał: "W większości krajów wszystkie lub prawie wszystkie dochody publiczne są przeznaczane na utrzymywanie nieproduktywnych ludzi.

Do tych zaliczają się osoby, które należą do okazałych państw dworskich i do wysokiego duchowieństwa, ale i ci, którzy odbywają służbę w wielkich flotach i armiach i ani podczas wojny, ani podczas pokoju nie produkują niczego lub nie uzyskują tego, co mogłoby pokryć koszty ich utrzymania. Oni nic nie wnoszą, żyją z wydajności pracy innych ludzi". Co tu dodać?